We wtorek poznańska prokuratura zdecyduje, czy złoży wniosek o areszt tymczasowy dla Beaty Sawickiej. Była posłanka Platformy Obywatelskiej po kilkugodzinnym przesłuchaniu usłyszała zarzuty podżegania do korupcji oraz powoływania się na swoje wpływy u burmistrza Helu.

Zatrzymanie było możliwe dopiero wtedy, gdy Sawickiej wygasł immunitet. O zatrzymaniu pani Beaty Sawickiej decydujące znaczenie miała ranga stawianych zarzutów o charakterze korupcyjnym. Są to zarzuty poważniejsze, niż w odniesieniu do burmistrza Helu pana Mirosława W. - podkreślił prokurator Laskowski.

Jak wyjaśnia rzecznik CBA, zatrzymanie nastąpiło na zlecenie poznańskiego oddziału Biura ds. walki z przestępczością zorganizowaną Prokuratury Krajowej: Naszą rolą jest wyłącznie przewiezienie pani poseł do prokuratury. Żadnych innych ról nam prokuratura nie wyznaczyła - powiedział RMF FM Tomasz Frątczak. Dodał, że podczas zatrzymania nie użyto kajdanek: Nikt nie spodziewał się jakichś agresywnych zachowań ze strony pani poseł, dlatego żadne środki nie były stosowane. Nie było takie potrzeby.

Dla posłów PiS zatrzymanie Sawickiej to dowód na skuteczność CBA. Dowód na to, że instytucja Mariusza Kamińskiego działa i z pełną determinacją krok po korku doprowadza sprawy do końca. Według posłów Platformy Obywatelskiej jednak to już polityczna pokazówka, ponieważ posłanka Sawicka sama chciała stawić się w prokuraturze.

Widać wyraźnie, że nie zamierzała niczego ukrywać, nie zamierzała wyjeżdżać za granicę, nie zamierzała uciekać od odpowiedzialności. Nie wiem, czy ta demonstracja w postaci zatrzymania, w takim przypadku była potrzebna - mówi Paweł Graś. Dodaje, że to kolejny dowód, że CBA działa według niejasnych kryteriów.

Była posłanka wzięła 50 tys. zł złotych łapówki od podstawionych agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Odpowie też za pomoc w ustawianiu przetargu na kupno działki. Złapany razem z nią w październiku burmistrz Helu trafił na trzy miesiące do aresztu.

Następny w kolejce do zatrzymania może być Andrzej Lepper. Łódzka prokuratura chce postawić szefowi Samoobrony między innymi zarzut seksualnego wykorzystywania kobiet. Uprzedzając ewentualny ruch prokuratury, Lepper zapowiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, że jest do dyspozycji śledczych. Jednak sam nie pojedzie, by złożyć zeznania, bo czuje się niewinny.