Opinie konstytucjonalistów na ten temat są podzielone. Najpierw należy odpowiedzieć na pytanie, kiedy zaczęła się praca nad tegorocznym budżetem; czy pod koniec poprzedniej kadencji, czyli 30 września czy dopiero 19 października, czyli w momencie rozpoczęcia nowej kadencji.

Jeśli przyjąć, że 30 września, czyli wtedy kiedy Belka przesłał do Sejmu projekt budżetu to kadencję można skrócić 30 stycznia. Do tej pory praktyka była taka, że na podstawie zasady dyskontynuacji oddzielano cezurą prace starego i nowego parlamentu. Jeśli były jakieś wyjątki, to sankcjonowano je wcześniej ustawą. Tak się nie stało.

Jeśli więc skrócenie kadencji odbyło by się z końcem stycznia, to w opinii konstytucjonalisty Ryszarda Piotrowskiego, byłoby to zmianą reguł w trakcie gry: Takie nagłe tworzenie nowych reguł i nowych rozwiązań, w sytuacji gdy prace budżetowe są w toku, wydaje się niestosowane, ponieważ państwo powinno być przewidywalne.

Skoro są jednak różne interpretacje, to można też przewidywać, że prezydent Kaczyński może zechcieć skrócić prace parlamentu wtedy, kiedy będzie to bardziej na rękę partii, z której się wywodzi.