Jechać, czy nie jechać na Ukrainę – to najnowszy dylemat premiera Leszka Millera. W podjęciu właściwej decyzji szefowi rządu mają pomóc: prezydent Aleksander Kwaśniewski i minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz. Dzisiaj cała trójka ma tę sprawę przedyskutować.

Sprawa jest delikatna, bo od kilku dni pojawiają się poważne podejrzenia, że Ukraina sprzedała objętemu embargiem Irakowi system radarowy Kolczuga. A przecież Warszawę i Kijów łączy – co często się podkreśla – strategiczne partnerstwo.

Prawdopodobnie jednak Miller na Ukrainę pojedzie, co niejednokrotnie sugerował. A decyzję tę poprze Aleksander Kwaśniewski, który już raz stanął przed podobnym dylematem.

W marcu 2001 roku ostro debatowano nad tym, czy przyjąć w Polsce prezydenta Kuczmę. Wówczas ukraińska opozycja mówiła, że ta wizyta to zdrada polskich i europejskich wartości. Ale podobnie jak wtedy, tak i teraz lewica przekonuje, że mimo brutalnego traktowania ukraińskiej opozycji z władzami w Kijowie trzeba rozmawiać, by nie wpadły one w ramiona Rosji lub nie upodobniły się do sąsiada z północy, czyli ekipy Aleksandra Łukaszenki.

Ale teraz do problemów wewnętrznych dochodzi jeszcze tajemnicza sprawa radarów sprzedawanych Irakowi i wydaje się, że jeśli coś miałoby mocno zachwiać polsko-ukraińskimi stosunkami, to byłaby to właśnie ta sprawa. Ale tu wina Kijowa pozostaje jeszcze kwestią otwartą.

Które argumenty przeważą i czy Leszek Miller zobaczy Lwów? Dowiemy się po spotkaniu z prezydentem i szefem dyplomacji.

Foto: Archiwum RMF

15:55