Władze w Bagdadzie oskarżają Amerykanów i Brytyjczyków o mordowanie cywilów. Jak powiedział rzecznik irackiej armii, 8 osób zginęło, a 9 zostało rannych podczas amerykańsko-brytyjskiego nalotu na cywilny obiekt w miejscowości Basra w południowym Iraku.

Amerykanie potwierdzają, że wspólnie z Brytyjczykami dokonali nalotu na systemy radarowe w prowincji Basra na południu Iraku. Jednak amerykańscy wojskowi podkreślają, że była to odpowiedź na iracki ostrzał. Koalicjanci nie wspominają jednak w swoim oświadczeniu o żadnych ofiarach śmiertelnych.

Według Stanów Zjednoczonych tylko w tym roku odnotowano ponad 100 incydentów ostrzelania przez Irakijczyków samolotów amerykańskich i brytyjskich, które patrolują strefy zakazanych lotów na północy i południu Iraku. Strefy te utworzono po wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 roku. Mają one chronić Kurdów i szyitów przed ewentualnymi atakami Iraku.

Rys. RMF

06:15