"Kiedyś istniał taki stereotyp Matki-Polki. Kobiety poświęcającej się dzieciom i domowi. Cierpiętnicy. Ojciec stał z boku, zaangażowanie w wychowanie dzieci było postrzegane jako niemęskie" - mówi w rozmowie z dziennikarką RMF FM Agnieszką Wyderką, psycholog Czesław Michalczyk. Jak dodaje, teraz, coraz więcej mężczyzn zaczyna dostrzegać, że bycie z dzieckiem blisko, uczestniczenie w jego wychowaniu, to wielka wartość.

"Kiedyś istniał taki stereotyp Matki-Polki. Kobiety poświęcającej się dzieciom i domowi. Cierpiętnicy. Ojciec stał z boku, zaangażowanie w wychowanie dzieci było postrzegane jako niemęskie" - mówi w rozmowie z dziennikarką RMF FM Agnieszką Wyderką, psycholog Czesław Michalczyk. Jak dodaje, teraz, coraz więcej mężczyzn zaczyna dostrzegać, że bycie z dzieckiem blisko, uczestniczenie w jego wychowaniu, to wielka wartość.
Zdjęcie ilustracyjne /Cecilia Cartner /PAP/EPA

Agnieszka Wyderka: Jaki kiedyś był stereotyp Matki-Polki a jak wygląda on teraz?

Czesław Michalczyk: Matka-Polka to taki stereotyp kobiety, która poświęca się domowi i dzieciom a gdzieś w tle jest ojciec. I ta Matka-Polka była w stanie wszystko znieść wszelkie niedogodności, poświęcać się i być symbolem tego, co można zrobić dla swoich dzieci, bo z reguły tych dzieci było bardzo dużo. W czasach socjalizmu, kiedy kobiety ruszyły do pracy to pamiętajmy, że oprócz tego, że miały do wychowania dzieci to jeszcze były czynne zawodowo. Kobiety wtedy pracowały ciężko: w pralniach, różnych zakładach, niektóre siadały na traktory. Mit Matki-Polki był zresztą podtrzymywany. Teraz, zaczęło się to zmieniać.

Jak?

Rodzi się coraz mniej dzieci. Zmienił się układ ekonomiczny, socjalny społeczeństwa. Ludzie bardziej nastawieni są na siebie, na indywidualizm. Inaczej funkcjonują kobiety w rolach matek. To nie jest tak, że bycie matką jest podstawowym zadaniem kobiety. Kobiety są bardziej wykształcone niż mężczyźni, pracują tak naprawdę we wszystkich zawodach. W tej chwili kobiety mogą i przede wszystkim chcą się rozwijać. Nie zawsze tym głównym marzeniem są dzieci. Ale można być przecież matką i realizować siebie, bez cierpiętnictwa.

Co te zmiany oznaczają dla relacji matka-dziecko?

Jeżeli już kobiety decydują się na macierzyństwo, to te relacje są bardzo bliskie, głębokie. Oczywiście, kiedy macierzyństwo jest nie do końca zaplanowane, kobieta może mieć z tym problem. Często jest tak, że kobiety zajmujące eksponowane stanowiska, które realizują się w pracy, nie do końca chcą poświęcić się wychowaniu dziecka. Intensywnie pracują a dziecko powierzają opiekunce, czy babci. Trudno mieć o to pretensje.

Czy to nie jest tak, że w ciągu ostatnich lat, coraz większą rolę w wychowaniu dzieci odgrywają ojcowie?

Oczywiście, że tak. Kiedyś kobieta zajmowała się dziećmi i domem a mężczyzna był odpowiedzialny za status ekonomiczny. Kiedyś kobiety były mniej wykształcone i jakby zdane na łaskę mężczyzny. Teraz w Polsce jest zdecydowanie więcej pań z wyższym wykształceniem niż mężczyzn. Kiedy kobieta dużo lepiej funkcjonuje społecznie, zawodowo to dla mężczyzny może to oznaczać nieco gorsze położenie. To jest oczywiście decyzja małżonków komu bardziej "opłaca się" zostać w domu a komu pracować. Zmiana polega również na tym, że mężczyźni zaczynają dostrzegać wartość bliskich relacji z dzieckiem. Jest coraz więcej ojców, którzy świadomie chcą zostać w domu, opiekować się dzieckiem, być na "tacierzyńskim". Jest większe przyzwolenie na to, że mężczyzna też może zajmować się dzieckiem, mieć z nim bliskie relacje. Kiedyś ojciec był z boku, miał zapewnić utrzymanie rodzinie i ewentualnie w niedzielę zabrać dziecko na lody. Zajmowanie się dziećmi było postrzegane jako... niemęskie.

(ug)