Rozmieszczenie ewentualnych amerykańskich baz wojskowych na terenie Czech doprowadziło do sporu między prezydentem a ministrem spraw zagranicznych. Vaclav Klaus nie chce, aby amerykańscy żołnierze stacjonowali w Czechach, Cyril Svoboda mówi zaś o gotowości do przyjęcia oddziałów USA.

Czeski prezydent w wywiadzie dla jednej z niemieckich gazet stwierdził, że obecność obcych wojsk na czeskim terytorium to sprawa bardzo drażliwa. Zwłaszcza w nawiązaniu do wieloletniej obecności wojsk radzieckich w ówczesnej Czechosłowacji, dlatego nowe rozmieszczenie obcych jednostek nie byłoby krokiem dobrze witanym.

W reakcji na te słowa szef czeskiej dyplomacji odpowiedział, że historia pokazuje, że bez USA w Europie nie można zapewnić bezpieczeństwa. Jednocześnie zastrzegł, że nie ma jeszcze konkretnych decyzji.

Bardzo wstrzemięźliwie na ten temat wypowiada się premier Vladmir Szpidla. Oświadczył, że takiego rozwiązania nie można ani odrzucać, ani przyjmować bez poważnego rozważenia ewentualnej propozycji.

Zwolennikami obecności amerykańskich wojsk USA w Czechach są przede wszystkim wysocy przedstawiciele Ministerstwa Obrony.

Posłuchaj relacji korespondenta RMF Tadeusza Wojciechowskiego:

16:25