W sierpniu wojewoda mazowiecki wpisze jednak część kwatery Ł na wojskowych Powązkach do rejestru cmentarzy wojennych. To na Łączce historycy i archeolodzy IPN-u szukają szczątków ofiar zbrodni komunistycznych - m.in generała Fieldorfa „Nila” i rotmistrza Pileckiego. Mimo prowadzonych prac IPN-u na Łączce w tym roku dokonano nowego pochówku. Może to utrudnić kolejne prace poszukiwawcze.

Wojewoda do rejestru wpisze tylko te miejsca, z których udało się już wydobyć szczątki ofiar stalinizmu i je potwierdzić przez IPN. Kolejnym warunkiem jest to, że w tym miejscu nie ma innych, późniejszych grobów. Bo to -  jak mówi wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski - prawnie wyklucza uznanie całej kwatery Ł za cmentarz wojenny. Jeżeli uda się osiągnąć przeniesienie tych grobów w inne miejsce i okaże się, że pod tymi grobami spoczywają kolejne ofiary terroru stalinowskiego - ten opis będzie rozszerzony - deklaruje wojewoda Kozłowski. Jak mówi, nawet częściowe wpisanie Łączki do rejestru cmentarzy wojennych powinno już ostatecznie uniemożliwić nowe pochówki w tym miejscu.

Kozłowski twierdzi, że wcześniej podjęta decyzja nie zapobiegłaby pochówkowi, który przeprowadzono, gdy na miejscu pracował już IPN. Pochówek został dokonany w lutym, a IPN zawnioskował do mnie dopiero w kwietniu - mówi Kozłowski. Mam ogromny szacunek dla osoby, która tam jest pochowana, ale to jest pochówek, który w tym miejscu nie miał prawa się zdarzyć - uważa. Ten wpis zablokuje nowe pochówki w tym miejscu - uważa wojewoda.

Kozłowski dodaje, ze wpisanie nawet części Łączki do rejestru grobów wojennych umożliwia wojewodzie wsparcie finansowe prac IPN-u i wyłożenie pieniędzy na budowę mauzoleum ofiar terroru stalinowskiego. Zdaniem wojewody nie należy z tym czekać do całkowitego zakończenia prac na Łączce przez IPN i na możliwość przeniesienie innych grobów. Do tego konieczna jest zgoda rodzin ponad 200 osób pochowanych na Łączce po latach 50. XX wieku lub zmiana prawa. 

We wrześniu prace poszukiwawcze i ekshumacyjne na Łączce zamierza wznowić IPN.

(mpw)