Pierwsza grupa z 300 Polaków, których mgła uwięziła wczoraj na podlondyńskim lotnisku Heathrow jest już w Warszawie. Wylądowali bezpiecznie przed godziną szóstą rano.

Wszyscy pasażerowie, którzy będą chcieli odlecieć i maja bilety LOT-u, polecą z nami do Warszawy - zapewnia RMF MF Wojciech Kądziołka, rzecznik Polskich Linii Lotniczych LOT. Dzisiaj przyleci na pokładach trzech samolotów do Polski 497 pasażerów, w tym około stu osób z dnia poprzedniego - dodaje rzecznik.

Najgorzej funkcjonowało lotnisko Heathrow. Mgła utrudniała też pracę portu lotniczego w Gatwick. Porty lotnicze w Stansted i Luton, które obsługują wiele tanich połączeń z Polską, działały bez większych zakłóceń. W sumie odwołano 200 rejsów, wiele było opóźnionych.

Jeszcze w niedzielne południe hala przylotów systematycznie pustoszała i zapełniała się. Co kilkanaście minut lądowały kolejne samoloty z Wielkiej Brytanii. Przez chwilę rodzinom trudno było się odnaleźć bez pomocy telefonów komórkowych.

Była cała masa ludzi, straszne kolejki przy odprawach w Liverpoolu. Samoloty wypełnione Polakami - przyznają podróżni.

Jedni rezerwowali bilety dwa, trzy miesiące wcześniej, inni płacąc trzy razy więcej w ostatniej chwili, byle być przez kilka świątecznych dni z rodziną. Chcę zobaczyć moją mamę i ją uściskać nareszcie po sześciu miesiącach. Większość wraca na Wyspy zaraz po Nowym Roku.

Na lotnisku Okęcie czekają rodziny pasażerów. Szczególnego pecha mają znajomi polskiej rodziny z San Diego, która leciała do kraju ponad dwie doby. To jest lot z przeszkodami. W San Diego musieli nocować na lotnisku, ponieważ była dwukrotna awaria samolotu. Dolecieli do Chicago, potem do Londynu i okazuje się, że w Londynie panuje gęsta mgła. Myślę, że już chyba nigdy nie przylecą na święta - powiedziała znajoma pechowych podróżnych z San Diego.

Polacy wracają także promami. Prom Scandinavia, który przybił do portu w Gdańsku przywiózł prawie dwa tysiące ludzi. Nabrzeże portu po brzegi wypełniło się rodzinami oczekujących. Posłuchaj: