Część osób ewakuowanych z bloków na warszawskiej Pradze Północ, gdzie w sobotę wieczorem wybuchł pożar, wróciła już do mieszkań. Po tym, jak na poddaszu budynku przy ul. Brzeskiej pojawił się ogień, swoje mieszkania musiało opuścić ok. 100 osób. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Mieszkańcy trzech bloków sąsiadujących z kamienicą, w której wybuchł pożar, mogli wrócić do swoich domów nad ranem. Ewakuowano ich, ponieważ istniało poważne zagrożenie rozprzestrzenienia się ognia na kolejne budynki.

Kilkanaście osób, które mieszkały na niższych kondygnacjach budynku, spędziło noc u rodzin i znajomych. Część nocowała w praskim centrum sportu. O tym, czy w ogóle będą mogli wrócić do swoich mieszkań w kamienicy, zadecyduje nadzór budowlany. Na razie inspektor zabronił wstępu do kamienicy. Lokatorów - pojedynczo, w asyście policji - wpuszczono do budynku tylko na krótką chwilę, by mogli zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy.

Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Na poznanie jego oficjalnych przyczyn musimy poczekać do przyszłego tygodnia, kiedy opinię w tej sprawie wyda biegły z zakresu pożarnictwa. Mieszkańcy są jednak przekonani, że ogień zaprószyli bezdomni albo narkomani, którzy codziennie przychodzili do pustych pomieszczeń na wyższych kondygnacjach kamienicy.

Ogień pojawił się na poddaszu


Kilkanaście zastępów straży pożarnej walczyło z pożarem, który wybuchł na poddaszu budynku przy ul. Brzeskiej w Warszawie. Akcja gaśnicza była bardzo trudna, ponieważ płonęło poddasze i dach kamienicy. Mało brakowało, a ogień objąłby także inne budynki. Na szczęście strażacy do tego nie dopuścili. Dogaszanie płomieni zajęło całą noc.