Wszystko wskazuje na to, że bursztynu mamy bardzo dużo, przynajmniej setki tysięcy ton – mówi "Dziennikowi Polskiemu" dr Lucjan Gazda z Politechniki Lubelskiej. Gazeta podkreśla, że pokłady jantaru znajdują się na północnej Lubelszczyźnie, bo tam przyniósł go ok. 40 mln lat temu lądolód. ​Potwierdziły to zakończone badania prowadzone w terenie przez krakowską firmę Stellarium we współpracy z naukowcami z Wydziału Geologii, Geofizyki, Ochrony Środowiska AGH.

Wszystko wskazuje na to, że bursztynu mamy bardzo dużo, przynajmniej setki tysięcy ton – mówi "Dziennikowi Polskiemu" dr Lucjan Gazda z Politechniki Lubelskiej. Gazeta podkreśla, że pokłady jantaru znajdują się na północnej Lubelszczyźnie, bo tam przyniósł go ok. 40 mln lat temu lądolód. ​Potwierdziły to zakończone badania prowadzone w terenie przez krakowską firmę Stellarium we współpracy z naukowcami z Wydziału Geologii, Geofizyki, Ochrony Środowiska AGH.
Bursztyn /Grzegorz Michałowski /PAP

Złoża bursztynu występują na głębokości 15-16 metrów - twierdzi Jan Paluch, geolog i menedżer z firmy Stellarium.

Do niedawna przyjmowano, że 90 proc. światowych zasobów bursztynu, który powstał z żywicy drzew iglastych, znajduje się na Półwyspie Sam­bijskim (obwód kaliningradzki) - podkreśla dziennik. To się zmieniło, gdy okazało się, że zasobna w bursztyn jest Ukraina ze złożami na Wołyniu. Najpewniej ich przedłużeniem są złoża na Lubelszczyźnie.

One mogą być równie wysokiej jakości i podobnej zasobności co w Sam­bii, a warunki wydobycia są dużo łatwiejsze - twierdzi w rozmowie z dziennikiem dr Regina Kramarska z Państwowego Instytutu Geologicznego. Na Pomorzu i Sambii bursztynu trzeba szukać nawet do 120 metrów pod ziemią, w województwie lubelskim jest to kilkanaście metrów, na Ukrainie - zaledwie kilka.

Cały artykuł w najnowszym "Dzienniku Polskim".(mal)

"Dziennik Polski"