Nie będzie konsekwencji dyscyplinarnych po samobójstwie w celi kolejnego ze skazanych za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika – mówi minister sprawiedliwości. Zbigniew Ćwiąkalski w rozmowie z reporterem RMF FM mówi też, że nie wierzy, by samobójstwa skazanych za porwanie Olewnika to faktycznie morderstwa na zlecenie byłych mocodawców.

Minister Sprawiedliwości zapowiada, że prokuratura w Gdańsku będzie wyjaśniać tajemnicze zbiegi okoliczności, czyli tę epidemię samobójstw skazanych za porwanie.

Nie będzie jednak konsekwencji służbowych, ponieważ zdaniem ministra służba więzienna nie jest w stanie zapobiec samobójstwom w celach. Cele w zakładach karnych są monitorowane, poza kącikiem sanitarnym. To tam zawsze dochodzi do samobójstw. Cele były monitorowane w całości, ale zaprotestował Rzecznik Praw Obywatelskich. Pytanie, czy pełny monitoring pozwoli wykluczyć śmierci samobójcze, bo okazji do śmierci samobójczych jest wiele - mówi minister sprawiedliwości.

Ćwiąkalski nie wierzy również w to, że samobójstwa skazanych za porwanie Olewnika to faktycznie morderstwa na zlecenie byłych mocodawców. Jak twierdzi, prokuratorzy wnikliwie zbadali poprzednie przypadki. Wykluczyli zabójstwo, choć i tym razem – jak zapewnia minister – śledczy zajmą się takimi wątkami, by ostatecznie uciąć spekulacje, nad którymi po dzisiejszym, trzecim już samobójstwie, trudno się nie zastanawiać.