TIR-y wracają na polskie drogi – rząd zapowiada, że znajdzie pieniądze na remonty nawierzchni rozjeżdżonych w upalne dni przez ciężarówki. To najwyraźniej reakcja na groźbę protestu transportowców, którzy zapowiadali blokadę nadmorskich miejscowości.

Temperatura w wielu miejscach w Polsce przekracza 30 stopni Celsjusza, a w takich warunkach nawierzchnia większości polskich dróg topi się jak masło. Dotąd jedynym lekiem był zakaz poruszania się TIR-ów w dzień. Problem jednak zniknął, gdy pojawiła się groźba protestu transportowców.

Teraz wydatki na remonty zniszczonych w czasie upałów dróg mają wynieść około miliarda złotych rocznie. To oznacza, że co roku naprawianych ma być około 2 tysięcy kilometrów jezdni. Andrzej Maciejewski z Generalnej Dyrekcji Dróg przekonuje, że co TIR-y rozjadą latem, drogowcy wyremontują jesienią. A pieniądze na ten cel mają pochodzić z pożyczek z Banku Światowego i Europejskiego Banku Inwestycyjnego. I humoru nie psuje nawet fakt, że wszystkie kredyty – te także – trzeba zwrócić z procentem.