Tanie polski leki i sprawny Polski Holding Farmaceutyczny – takie były plany. Jednak w trzech państwowych Polfach od dwóch lat nie zmieniło się nic – oprócz kard, lokali i umowy ze związkami zawodowymi.

Związkowcom udało się wynegocjować zapis, gwarantujący pracownikom zatrudnienie przez najbliższe 8 lat. Zatrudnieni w Polfach mogą stracić pracę tylko pod warunkiem, że firma wypłaci im odprawę w wysokości poborów z 8 lat. A to stawia pod znakiem zapytania jakąkolwiek restrukturyzację.

Holding utworzono głównie w oparciu o polityczne hasła. Przygotowanie koncepcji działania odłożono na później – wszystkie zlecone analizy wylądowały jednak w koszu. Zarząd zajął się raczej zaspokajaniem własnych rosnących potrzeb – przede wszystkim nowych siedzib i odpowiednich pensji.

Ostatnim pomysłem na pozyskanie funduszy było świadczenie usług własnym spółkom-córkom. Jednak byłyby one o wiele droższe niż dotychczas. - Do kosztów tej usługi doliczana byłaby marża - mówi dyrektor warszawskiego zakładu.

Tańsze leki na razie pozostają w sferze pobożnych życzeń. Holding w ferworze zajęć jest jednak w stanie zamawiać audyty w firmie byłej wiceminister Skarbu, Barbary Misterskiej. Koszt jednego audytu do 25 tysięcy złotych.