Dzisiaj dowiemy się, co dokładnie znajdowało się w butelce wody "Żywioł Żywiec Zdrój", po wypiciu której do szpitala trafił 31-latek z Bolesławca. Mężczyzna ma poparzony przełyk. Wiadomo, że woda miała silny zapach chloru. Jej skład jest badany w policyjnym laboratorium.

Dzisiaj dowiemy się, co dokładnie znajdowało się w butelce wody "Żywioł Żywiec Zdrój", po wypiciu której do szpitala trafił 31-latek z Bolesławca. Mężczyzna ma poparzony przełyk. Wiadomo, że woda miała silny zapach chloru. Jej skład jest badany w policyjnym laboratorium.
Woda Żywioł Żywiec-Zdrój w jednym ze sklepów w Piekoszowie /Piotr Polak /PAP

Poza 31-letnim mieszkańcem Bolesławca nikt inny nie zgłaszał niepokojących objawów po wypiciu wody.

Firma Żywiec Zdrój, która należy do francuskiego koncernu Danone, wycofuje ze sprzedaży wodę gazowaną z dwóch serii z 8 sierpnia i 20 kwietnia, czyli 360 tysięcy butelek z rozlewni w Mirosławcu.

Według firmy woda, którą oparzył się mieszkaniec Bolesławca nie była zapakowana oryginalnie - bo w zgrzewce były butelki z dwóch - wymieszanych - serii.

Zachodniopomorski sanepid skontrolował rozlewnię w Mirosławcu. Inspektorzy nie wykryli chemikaliów w próbkach wody pobranej wczoraj i przesłanych do badań w laboratorium w Szczecinie. Ani wygląd, ani zapach, ani smak wody nie odbiegał od normy.

Sanepid sprawdzi teraz, czy "Żywioł Żywiec Zdrój" nie jest zanieczyszczony bakteryjnie.

Inspektorzy nie mają też zastrzeżeń do sposobu, w jaki dezynfekowana jest linia produkcyjna.

W komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej zachodniopomorskiego inspektora sanitarnego podkreślono, że "na obecnym etapie postępowania wyjaśniającego, poza wymienionym przypadkiem poparzenia, nie ma dotychczas dowodów na to, że woda Żywioł Żywiec Zdrój stanowi zagrożenie dla zdrowia konsumentów".

Od rana powiatowe stacje sanepidu w całym kraju kontrolują wycofywanie dwóch partii wody. 360 tysięcy półlitrowych butelek trafiło sklepów i hurtowni w całym kraju.

"To była nowa butelka. W smaku było metaliczne, kwasowe"

To była nowa butelka. Dopiero co wyciągnięta ze zgrzewki. Teraz mam głównie problem z gardłem i jamą ustną, gdzie najbardziej mnie poparzyło - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM 31-letni mężczyzna, który poparzył sobie przełyk po wypiciu wody "Żywioł Żywiec Zdrój".

W smaku było to metaliczne, kwasowe, żrące. Potem matka mi powiedziała, że tam, gdzie wyplułem na dywan, to ten dywan zżarło - mówił pan Maciej w rozmowie z naszym reporterem.

Mężczyzna złożył już wyjaśnienia policji. Jego zdaniem substancja chemiczna nie była tylko w butelce, z której się napił, ale także w kolejnej. Lekarz ze szpitala woń chemikaliów miał wyczuć także z trzeciej butelki z feralnej zgrzewki.

11 sztuk wody źródlanej z zabezpieczonych przez policję butelek pochodzi z partii oznaczonej numerem S 08/ 08/08/08:49/3/1 (wyprodukowanej w sierpniu), a 1 butelka - z partii S 20/04/11:04/3/1 (wyprodukowanej w kwietniu). W obu przypadkach wodę wyprodukowano w Mirosławcu.

(j.)