Radykalnie wzrosła liczba skarg pacjentów na służbę zdrowia. Najczęściej chodzi o utrudnianie dostępu do lekarza i dokumentacji. Najgorzej jest na Mazowszu - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na raport rzecznika praw pacjenta.

Według raportu, w 2010 roku do rzecznika trafiło 36 tys. skarg (w tym ok. 30 proc. pochodziło z woj. mazowieckiego), rok wcześniej było ich 9 tys. Liczba wzrasta, bo pacjenci są coraz bardziej świadomi swoich praw i faktu, że istnieje taka instytucja - tłumaczy sama rzecznik Krystyna Kozłowska.

Najczęściej, 16 tys. razy, skarżono się na utrudnianie dostępu do świadczeń zdrowotnych przez przychodnie. Rejestracja nagminnie odmawiała zapisu przez telefon na wizytę u lekarza, informując, że niezbędne jest osobiste pojawienie się w placówce. Służba zdrowia utrudniała też pacjentom wgląd w ich dokumentację medyczną, często nie mogli oni sprawdzić w historii choroby czy leczenie przebiegało prawidłowo.

Skarżono się też na brak poszanowania życia rodzinnego, np. rodzicom niepełnosprawnych dzieci nie pozwalano przebywać na oddziale w nocy lub pobierano za to opłaty. Często łamane są prawa chorych do poszanowania godności i intymności, przez np. monitoring w salach, gdzie lekarz bada chorych, czy nieodgradzanie parawanem chorego podczas wykonywania zabiegu w wieloosobowej sali.

W większości spraw pracownicy biura rzecznika interweniują u dyrektora placówki, której pracownicy nie przestrzegają praw chorych. Nie zawsze pacjenci mają rację, ale gdy skargi są uzasadnione, nasze działania kończą się sukcesem - podkreśla Kozłowska.