Wybudujemy tę autostradę tanio i solidnie, zabezpieczyliśmy się też przed wahaniami cen materiałów - zapewniało chińskie konsorcjum Covec przed podpisaniem umowy na budowę autostrady A2 z Łodzi do Warszawy. Reporter RMF FM dotarł do wewnętrznego pisma, w którym konsorcjum argumentuje, że zaoferowana cena za budowę - o połowę niższa niż w kosztorysie - wcale nie jest zaniżona.

Teraz okazało się, że Chińczycy przestali płacić polskim podwykonawcom i poprosili ich o wstrzymanie prac.

Firma zapewniała w piśmie, że na samym początku budowy kupi większość potrzebnych jej maszyn, kruszyw i innych materiałów, a dzięki temu uniknie ryzyka wzrostu ich cen. Niską cenę za autostradę Chińczycy argumentowali kadrami z Chin i uniknięciem drogich kredytów w europejskich bankach.

Covec twierdził, że budowę sfinansuje ze środków własnych i już na starcie zgromadził 300 milionów złotych. Biorąc pod uwagę to, za jaką sumę wykonano prace do tej pory, a także to, że firma otrzymała od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad kilkadziesiąt milionów złotych, to wciąż powinna dysponować sumą ponad 100 milionów. Dlaczego nie płaci podwykonawcom? Możliwe, że w skrzętnie skalkulowanym chińskim planie nie uwzględniono nagłej i znacznej podwyżki cen paliw, a także wzrostu stawki podatku VAT.

Droga może nie powstać przed Euro 2012

Termin oddania drogi do ruchu, w maju przyszłego roku jest coraz bardziej zagrożony. Jeszcze dwa, trzy tygodnie patowej sytuacji na budowie autostrady A2 i trzeba się będzie poważnie zastanowić, czy chiński inwestor w ogóle jest w stanie dokończyć inwestycję - przyznał w rozmowie z naszą reporterką RMF FM Agnieszką Witkowicz, Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.

Możemy nie zdążyć z budową tej drogi na Euro 2012. Jeżeli inwestor schodzi z placu budowy przynajmniej miesiąc potrzebny jest na to, żeby zrobić inwentaryzację. Potem dopiero można ogłosić przetarg, który może zająć kolejne pól roku. Gdyby Chińczykom się nie powiodło to autostradę A2 będziemy mieć pod koniec 2012 roku - dodał.

Agnieszka Witkowicz