​Kuriozalna historia dwóch mężczyzn z Pabianic, którzy odpowiedzą za próbę wyłudzenia 160 milionów złotych w handlu obrazami. Podstawą zwrotu miała być faktura dotycząca sprzedaży dwudziestu obrazów - rzekomych dzieł sztuki wartych ponad 2 miliardy złotych.

​Kuriozalna historia dwóch mężczyzn z Pabianic, którzy odpowiedzą za próbę wyłudzenia 160 milionów złotych w handlu obrazami. Podstawą zwrotu miała być faktura dotycząca sprzedaży dwudziestu obrazów - rzekomych dzieł sztuki wartych ponad 2 miliardy złotych.
Zdj. ilustracyjne /RMF FM /RMF FM

Cała historia zaczęła się, kiedy przedsiębiorca z branży handlu mięsem zlecił swojemu znajomemu namalowanie 20 obrazów. Następnie kupił je od niego, a autor wystawił fakturę opiewającą na 2,16 miliardy złotych.

Zamawiający wykazał tę fakturę w korekcie deklaracji dla podatku VAT za grudzień, złożonej w Urzędzie Skarbowym w Pabianicach. Dokument - co nie dziwi - wzbudził wątpliwości.

Sprawa trafiła do prokuratury. Rzeczoznawca orzekł, że obrazy to z całą pewnością nie są dzieła sztuki - autor użył do ich wykonania gotowych podobrazi i zastosował nieodpowiedni dla farb rozcieńczalnik, wobec czego część prac nawet w pełni nie wyschła. Ewidentnie więc chodziło o sztuczne zawyżenie dochodów.

Rzekomy artysta-malarz jest ekonomistą i prowadzi własną działalność gospodarczą. Mężczyźni - wbrew swoim twierdzeniom - znali się wcześniej. Razem brali udział w kursie dot. zasad prowadzenia działalności gospodarczej i rejestracji dla podatku VAT. Wielokrotnie kontaktowali się także telefonicznie.

Obu podejrzanym grozi 10 lat więzienia.

(az)