Wstęp na sopockie molo będzie płatny również w nocy. I to już od dziś, na razie tylko w piątki i soboty. Każdy, kto będzie chciał wejść na deski między 23 a 8 rano, będzie musiał zapłacić 5 złotych. Sopot łamie tym samym wieloletnią tradycję, bo wstęp na molo w godzinach nocnych nigdy nie był płatny.

Jak twierdzi zarządca molo, powodem wprowadzenia opłaty wcale na nie jest nocny rajd kierowcy po sopockim deptaku. Według niego, taką opcję planowano już dawno. Ma to służyć podniesieniu bezpieczeństwa, by imprezujący w Sopocie nie pili na molo.

Zniechęcić ma ich bilet i ochroniarze, którzy mają kontrolować, czy ktoś nie wnosi na deski alkoholu. Zarządca molo tłumaczy, że to jego pomysł, ale uzgodniony z miastem. Umowa między molo a Sopotem precyzuje jednak, kiedy można kasować za wstęp - i nie przewiduje godzin nocnych.

Na razie mamy umowę ustną - tłumaczy Marcin Kulwas z Kąpieliska Morskiego Sopot, operatora molo. Mieszkańcy, z którymi rozmawiał nasz reporter, wątpią jednak, by chodziło o podniesienie bezpieczeństwa. 

Zarządcy molo zapewniają, że na nocnych biletach nie zarobią, bo nie pokryją one kosztów dodatkowych ochroniarzy. Twierdza też, że jeśli pomysł się nie sprawdzi, nie będą się przy nich upierać.

Przeczytaj, jak ze swojego pomysłu tłumaczył się Marcin Kulwas z Kąpieliska Morskiego Sopot:

Kuba Kaługa: Czyj to pomysł, żeby kąpielisko w nocy był płatny?

Marcin Kulwa, Kąpielisko Morskie Sopot: Nasz.

Kąpieliska?

Tak. Kąpieliska Morskiego Sopot.

Dlaczego?

Dlatego, że szczególnie w dwie noce weekendowe, czyli z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę, na molo przybywa bardzo dużo ludzi. Ci ludzie bardzo często spożywają alkohol lub są pod wpływem alkoholu lub innych substancji. Powiem szczerze, że zapanować nad taką masą jest bardzo trudno. A zawsze alkohol plus woda to jest jednak niezbyt dobre połączenie. Więc liczymy, że wprowadzenie tych biletów tylko przez dwie noce z siedmiu, przynajmniej zniechęci do wejścia amatorów taniego alkoholu.

Ile te bilety będą kosztować i od kiedy będzie trzeba je kupić, żeby w nocy na molo wejść?

One będą kosztować 5 zł. Przez całą noc będzie czynna kasa mola. Więc tam w kasie będzie można te bilety nabyć.

Od tego weekendu już?

Tak, już od dzisiejszej nocy. Oczywiście karta sopocianina oraz karty rezydentów mariny także obowiązują w nocy. Z dowodem tożsamości nic się nie zmienia, aczkolwiek trzeba się liczyć z tym, że będą też prowadzone kontrole wnoszenia alkoholu na obiekt dlatego. Jednym z elementów regulaminu mola jest zakaz wnoszenia i spożywania alkoholu poza punktami gastronomicznymi i nie ukrywam, że chcemy to egzekwować.

Kto te kontrole będzie prowadził?

Agencja ochrony, wynajęta przez nas.

Czyli w nocy będzie ochroniarz stał i sprawdzał, czy ktoś wnosi alkohol?

Tak. Tak jak przy imprezach masowych.

Skoro będzie taki ochroniarz, który będzie to weryfikował, to po co jeszcze opłata?

Jak mówię - jest to kwestia ograniczenia ruchu w nocy, żeby mieć jednak tą kontrolę.

Ale ruch w nocy jest mniejszy niż w dzień.

Powiem panu, że mamy takie doświadczenia w tym roku, szczególnie po "Openerze", że ruch w nocy, i to o dziwo ok. godziny 5 rano, był porównywalny do ruchu w ciągu dnia. Żeby było jasne - ja nie zakładam, że my na tym coś zarobimy. Ja uważam, że przez to, że zostaną wprowadzone bilety, ten ruch w nocy na pewno spadnie.

Ile będzie kosztować zatrudnienie tych ochroniarzy?

W sumie koszty za jedną noc będzie to kilka tysięcy złotych. Mówimy tu o kosztach obsługi.

Ile dokładnie?

Kilka tysięcy złotych.

Czyli nie macie tego jeszcze precyzyjnie wyliczonego?

Mamy, ale powiedzmy, że to jest nasza tajemnica. Będzie to około 3 tysięcy złotych.

Takie wprowadzenie opłat nocnych wymagało jakiejś zmiany umowy z miastem? Czy nie precyzuje godzin, kiedy wstępnie molo jest płatne?

Oczywiście, tylko jest to sprawa uzgodniona z prezydentem Sopotu i zostanie to potwierdzone w umowie pomiędzy Kąpieliskiem Morskim Sopot, a gminą Sopot.

A aneks jest już podpisany?

Będzie.

A jest już sporządzony?

Jest w trakcie.

Zdążycie to zrobić? Od kiedy on może wejść w życie? Bo dzisiaj już w nocy chcecie naliczać.

Panie redaktorze, pan mnie łapie za słowa.

Ja pytam o konkrety.

Warunki są ustalone z miastem, że w takich i takich godzinach wprowadzamy taki i taki bilet i nie ma jakiegoś niebezpieczeństwa, że wykraczamy poza swoje kompetencje. Decyzje w sprawie biletowania na molo podejmuje prezydent Sopotu i jest to sprawa uzgodniona z prezydentem Sopotu. My bierzemy za to odpowiedzialność i jeśli się okaże, że z różnych względów to się nie sprawdza, na pewno się z tego wycofamy.

To jest pierwszy weekend do przetestowania tego, czy na przykład już zakładacie, że będzie to działać do końca sierpnia czy września? Jak długo ten nocny, weekendowy wstęp będzie płatny?

Do końca sierpnia zakładamy. Uważam, że trzeba działać elastycznie i reagować na to, co się dzieje. Ta decyzja o zamknięciu mola w te weekendy jest między innymi wynikiem rozmów na temat stanu bezpieczeństwa w centrum Sopotu. I konkluzja mniej więcej była tych rozmów taka, że to, co się zdarzyło tydzień temu, to był jednak wypadek "samotnego wilka", który trudno przewidzieć. O wiele większym problemem jest spożywanie alkoholu na wolnym powietrzu, poza lokalami gastronomicznymi.

Kiedy ostatnio jakaś tragedia zdarzyła się na molo z powodu alkoholu w sezonie?

Powiem szczerze, że nie pamiętam i bardzo dobrze, bardzo się z tego cieszę.

A ja pamiętam - to było w ostatniego sylwestra - nietrzeźwy mężczyzna sam skoczył do wody - tak to wynikało później z nagrań monitoringu.

Mamy tę tragedię, a nie wiemy do końca, czy to był wynik upojenia alkoholowego, czy decyzja o samobójstwie, ale powiem tak - jeżeli to się dzieje sporadycznie, to ja się bardzo cieszę, że to się dzieje sporadycznie i nie chcę reagować na zasadzie gaszenia pożaru jeżeli coś się zacznie dziać. Tak jak mówię - duża ilość osób plus alkohol, plus woda, to nie jest najlepsze połączenie i ja nie chciałbym się potem tłumaczyć, w kolejnym wywiadzie, że ktoś się utopił, bo był pod wpływem alkoholu, spadł z pomostu i na zasadzie - co wy z tym robicie?

Będziecie też w dzień sprawdzać trzeźwość osób wchodzących na molo? Bo w dzień też tam może się dostać osoba nietrzeźwa.

Oczywiście, ale w dzień jest inna sytuacja, w dzień jest o wiele więcej obsługi na terenie mola, jest to dzień otwarty, są turyści, którzy bardzo szybko reagują. To, co można powiedzieć jest w pewien sposób budujące, jak szybko zareagowali ludzie generalnie będący na ul. Bohaterów Monte Cassino i na molo podczas tego rajdu szaleńca, więc to jest zupełnie inna sytuacja.  Poza tym - nie oszukujmy się - tutaj mówimy o ludziach, którzy przyjechali imprezować. Nie imprezuje się w ciągu dnia - imprezuje się w nocy.

A nie ma pan takiej obawy, że narażacie się na pewną śmieszność, wprowadzając w nocy bilet na obiekt, który o dziesiątek lat nie był biletowany nocą? Widzę, że pięć złotych to nie jest duża różnica pomiędzy biletem w dzień - w dzień są jeszcze jakieś atrakcje, są otwarte pewne lokale gastronomiczne, które w nocy już nie działają, trochę więcej życia w marinie, trochę więcej widać. Nie zakrawa to wszystko o absurd? Ja rozumiem - zdarzyła się rzecz nieprzewidywalna i tragiczna, ale czy nie popadamy w jakąś skrajność w tym wszystkim?

Tu mówimy o zdrowiu i życiu ludzkim. Jeżeli taka jest cena za to, żeby jednak polepszyć kwestię tego bezpieczeństwa, czy kwestię mojej śmieszności to proszę bardzo - ja to biorę na siebie. Mam świadomość, że to wygląda być może, że to jest próba zrobienia dodatkowego biznesu, czy coś takiego. Ja mam świadomość, że ten cenzus biletowy będzie takim bardzo mocnym czynnikiem hamującym i nie ukrywam, że on ma być takim czynnikiem. Tym bardziej, że to nie jest tak, że my odcinamy zupełnie dojście do mola - mówimy tylko o dwóch nocach weekendowych.

W tygodniu też ludzie piją alkohol.

Też piją, ale to wynika z naszych obserwacji, że problem sopocki to są te dwie noce weekendowe, gdzie przyjeżdża bardzo dużo osób. W tygodniu to są ludzie spacerujący po prostu po molo, turyści, którzy tutaj przyjechali.

Wiemy dobrze, że oni też się mieszają w te piątkowe i sobotnie noce z tymi, którzy imprezują. To też widać czasem na ul. Bohaterów Monte Cassino, kiedy są te grupy, a gdzieś tam bokiem przemykają ludzie, którzy idą na spacer po prostu. Dlaczego mają płacić z tego powodu, że miasto, policja - nie radzi sobie z pewnymi rzeczami.

Właśnie dlatego, że jeżeli mamy problemy z tym i się cały czas mówi, że ciężko wyegzekwować te przepisy związane z alkoholem i brakuje służb. To my musimy jakoś działać, jakoś reagować. Turysta z reguły przyjeżdża na tydzień. Więc jeżeli nawet nie pospaceruje, nie chce płacić za ten spacer nocny w piątek, czy sobotę, to zapraszam w takim razie w czwartek. Ja nie twierdzę, że to jest idealne rozwiązanie. Bardzo dużo się o tym dowiemy po tym weekendzie, jak to się sprawdza, czy się sprawdza, czy się nie sprawdza. Będziemy na to reagować. Na pewno nie będziemy brnąć w zaparte, że tak wymyśliliśmy, że to jest dobre, super itd. Ja jestem bardzo ostrożny. Najlepiej po prostu siąść, nic nie robić i powiedzieć: takie jest życie. My chcemy po prostu działać i jakoś reagować, unikać tragedii. Kiedy coś się stanie, to potem będą zarzuty dla nas, że myśmy nic ku temu nie zrobili. Można powiedzieć, że jest pewna niekonsekwencja, że tu w tygodniu można wchodzić, w weekendy nie można tego zrobić. Wynika to z naszych obserwacji, kiedy jest to największe zagrożenie. My podjęliśmy taką decyzję, o takich środkach, żeby to zagrożenie rozwiązać. Mówię - będziemy to analizować. Na pewno będzie to materiał na resztę sezonu i w ogóle na przyszły sezon - jak się zachowywać i jakie podjąć kroki. Jeżeli jednak opinia prezydenta będzie taka, że jednak to się nie sprawdza, to wtedy z tego zrezygnujemy, będziemy rozmawiać na pewno z prezydentem, jakoś to oceniać - zobaczymy, jak będzie to wyglądało.

Jakie macie wyniki w tym roku? Ile osób w lipcu weszło na molo? Ma pan już porównanie do zeszłego roku.

Ja mogę powiedzieć do czerwca, bo to są już twarde dane - jest minimalnie lepiej niż w zeszłym roku.

(abs)