Zdaniem szefa niemieckiej dyplomacji Joszki Fiszera, do 2006 roku rozszerzenie Unii Europejskiej będzie kosztować kraje Piętnastki 80 miliardów euro, czyli prawie 70 miliardów dolarów.

Minister potwierdził tym samym doniesienia gazety "Welt am Sonntag", która zdobyła poufny rządowy raport w tej sprawie. Według tego dokumentu 22 miliardy euro pójdą na pomoc w realizowaniu niezbędnych reform, których celem będzie spełnienie przez kraje kandydujące kryteriów członkostwa w Unii. Resztę pieniędzy państwa te dostaną dopiero po wejściu do Wspólnoty.

Prawie jedną czwartą z ogólnej sumy wydatków poniosą Niemcy. Kiedy jednak Polska, Czechy i Węgry znajdą się w strukturach unijnych, Berlin uzyska dominującą rolę w Europie. Raport ostrzega: "albo Zachód ustabilizuje sytuację na Wschodzie, albo nowo przyjęte kraje ze wschodu doprowadzą do rozchwiania Zachodu". Sprawa jest o tyle poważna, że po przyłączeniu nowych państw powstanie wielki Wspólny Rynek, liczący pół miliarda mieszkańców. Dlatego inny najnowszy raport - niemieckiego banku Hypo Vereinsbank - stwierdza, że w przyszłości Europa środkowo-wschodnia stanie się motorem rozwoju gospodarki światowej.

00:20