Nie ma porozumienia, bo nie było żadnych rozmów - powiedziała RMF FM Iwona Fołta szefowa komitetu protestacyjnego Porozumienie Białostockie. Według Fołty, wstępne porozumienie wynegocjowane z przedstawicielem resortu finansów, jest nie do zaakceptowania.

Były tam związki skarbowości, które nie mają moralnego prawa do decydowania o proteście celników oraz związki, które nie prowadzą protestu, nie przyłączyły się do protestu i co więcej, nawet nie poparły żądań protestujących celników - stwierdziła Fołta.

Fołta zapowiadziała, że sytuacja na wschodniej granicy się nie zmieni dopóki ministerstwo finansów nie rozpocznie rozmów z Porozumieniem Białostockim.

Nie będzie zmiany stanowiska rządu - stwierdził Michał Boni, negocjator z ramienia resortu finansów. Po analizie rezerw budżetowych uznaliśmy, że jest możliwość dokonania wzrostu wynagrodzeń dla tej grupy w wysokości 500 złotych na jeden etat – zaznaczył.

Wschodnia granica Polski jest zablokowana - odpraw nie ma m.in. w Dorohusku, Hrebennem, Medyce, Korczowej i Kuźnicy Białostockiej. Niektórzy kierowcy zdecydowali się zostawić samochód i wrócić na granice dopiero w poniedziałek. Jeszcze inni zapowiedzieli, że w poniedziałek ruszą na Warszawę.

Ukraińskie ministerstwo do spraw nadzwyczajnych postanowiło pomóc kierowcom, którzy utknęli na granicy. Na przejściach stanęły kuchnie polowe. W przygranicznych miejscowościach zorganizowano punkty, które będą dostarczać kierowcom wodę i posiłki.

Z pomocą zmarzniętym kierowcom idzie także polska straż pożarna. Podkarpaccy ratownicy rozstawili na przejściach w Medyce i Korczowej ogrzewane namioty z łóżkami polowymi i śpiworami.

Białoruś zwróciła się do polskiego MSZ z pytaniem, kiedy przejścia graniczne zaczną normalnie funkcjonować. Białoruski komitet celny zaleca przewoźnikom, jadącym do Unii Europejskiej, aby przekraczali granicę przez przejścia na granicy białorusko-litewskiej.