W razie wpadki z narkotykami czy zatargów z policją znane osoby są traktowane łagodniej niż zwykli śmiertelnicy - donosi "Rzeczpospolita". Podkreśla, że znane osoby mogą liczyć nie tylko na wsparcie społeczeństwa, ale także ulgowe potraktowanie przez wymiar sprawiedliwości.

Gwiazdom zawsze wolno było więcej - mówi cytowany przez gazetę profesor Wiesław Godzić, medioznawca ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Przyzwyczailiśmy się do tego, że parkują samochody w niedozwolonych miejscach, jeśli zostają skrzywdzone, to ich prześladowcy są karani surowo, a kiedy same popełniają przestępstwo, jesteśmy skłonni przymknąć na to oko - podkreśla.

Za posiadanie narkotyków grozi do trzech lat więzienia, a gdy sprawa jest mniejszej wagi grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia. To teoria. Praktyka ma z nią niewiele wspólnego w przypadku gwiazd. Celebryci,  którym przydarzy się incydent z narkotykami, traktowani są łagodnie i rozgrzeszani przez opinię publiczną. Od zawsze lepiej traktujemy tych, którzy są ładni, bogaci i zajmują wysoką pozycję w hierarchii społecznej - tłumaczy profesor Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny. Sędzia też jest człowiekiem i nie zawsze jest w stanie oddzielić pracy od osobistych przekonań i upodobań - podkreśla.