Przebywający z wizytą na Kubie były prezydent USA Jimmy Carter wygłosił przemówienie do studentów uniwersytetu w Hawanie, które było transmitowane przez kubańskie radio i telewizję. Mówił między innymi o AIDS, reformach, sytuacji na Kubie, a także prawach człowieka i konieczności ich poszanowania.

Carter zasugerował możliwości wyjścia z patowej sytuacji w stosunkach USA – Kuba. Zaproponował np. by prezydent Fidel Castro ustąpił i zgodził się na wybory, zaś Stany Zjednoczone zniosły embargo wobec Kuby.

Komentując wystąpienie Cartera, prezydent USA George W. Bush podkreślił, że jego wizyta na Kubie nie oznacza zmiany polityki USA wobec Hawany: Doceniam to, że prezydent Carter poruszył kwestię praw człowieka, zwłaszcza w kontekście Kuby, która jest miejscem, gdzie prawa człowieka praktycznie nie istnieją. Nie zmienia to jednak mojej polityki zagranicznej. Fidel Castro jest dyktatorem, który wprowadził represje w kraju. Musi zgodzić się na wolne wybory, wolność prasy. Musi uwolnić więźniów politycznych - mówił Bush.

Jednocześnie amerykańska administracja oświadczyła, że niepokoi się "możliwością" produkowania przez Kubę broni biologicznej. USA nie oskarżyły jednak wprost rządu Fidela Castro, że wytwarza taką broń.

07:50