Pieniądze zostaną zwrócone - deklaruje w rozmowie z reporterem RMF FM pełnomocnik spółki "Call&Go". Agencja turystyczna pośrednicząca w sprzedaży wczasów w Hiszpanii, Grecji, Egipcie i Chorwacji bez uprzedzenia zamknęła biura w największych miastach. Aby odzyskać wpłaconą sumę, należy zgłosić się do biura turystycznego, w którym "Call&Go" rezerwowało wyjazd i przedstawić potwierdzenie wpłaty.

Jeżeli będą mieli problem z realizacją wycieczek wykupionych przez pośrednika, wtedy niech zwracają się do mnie, a ja będę załatwiał ze spółką wszelkie należności. Spółka deklaruje pełną gotowość wzrostu gotówki w przypadku niemożności uzyskania świadczeń turystycznych - zapewnia Jarosław Kusz pełnomocnik spółki „Call&Go”:

Siedziba pełnomocnika znajduje sie w Warszawie przy ulicy Filtrowej 65.

Niektóre biura podróży deklarują, że pokryją z własnych środków zaliczkę, po czym po opłaceniu całej kwoty za wyjazd, spokojnie pojedziemy na wakacje. Jak się dowiedział nasz reporter, przynajmniej trzy ogólnopolskie biura, w trosce o dobre imię firmy , zamierzają tak właśnie rozwiązać ten problem.

Klienci "Call&Go", z którymi w Krakowie rozmawiał reporter RMF FM, stracili minimum po 1200 złotych. Tyle wynosiła zaliczka, którą musieli wpłacić zaraz po podpisywani umowy. Resztę pieniędzy trzeba było dopłacić tuż przed wyjazdem. Pan Piotr o tym, że biuro przestało istnieć, dowiedział się gdy przyszedł wpłacić pozostałą kwotę. Zastał zamknięte drzwi i informację o rzekomej awarii. Było tylko ogłoszenie na szybie, że trzeba dzwonić pod infolinię - mówi pan Piotr:

Dzwoniąc na infolinię, automatyczna sekretarka informuje tylko, że numer został zawieszonych z powodu długów firmy. Posłuchaj:

Agencja "Call&Go" miała swoje siedziby w marketach Tesco. Te w Krakowie i Warszawie są zamknięte. Podobnie w Bydgoszczy, Wrocławiu i Poznaniu. Poznańskie biuro chciał odwiedzić nasz reporter Adam Górczewski. Posłuchaj:

Dorota Karwala z biura prasowego Tesco poinformowała, że firma „Call&Go” od kilku miesięcy nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań, dlatego z końcem lipca rozwiązano z nią umowę. Przedstawiciele Tesco przyznają, że nie mogą skontaktować się z właścicielem, bo nie działają podane przez niego telefony.

Ostatnia szansa na kontakt z biurem podróży to jej warszawska siedziba. Niestety nasz reporter nie spotkał właścicieli firmy. Ochroniarze biurowca, w którym miała się mieścić siedziba "Call&Go" powiedzieli, że pokój firmy stoi pusty już od pół roku. Czy właściciele sprawiali kłopoty, nie płacili czynszu, gdzie można ich znaleźć? Na te pytania na razie nikt nie był w stanie odpowiedzieć.