​Obie ofiary wtorkowego wybuchu w bloku w Bytomiu żyły, kiedy doszło do eksplozji - takie są wstępne wyniki przeprowadzonej dziś sekcji zwłok. Nie pozwoliła ona jednak na potwierdzenie tożsamości ofiar, prawdopodobnie konieczne będą badania DNA. Śledczy w dalszym ciągu biorą pod uwagę zarówno wypadek, jak i celowe doprowadzenie do eksplozji.

Do wybuchu gazu, a następnie pożaru, doszło we wtorek po południu w jednym z mieszkań budynku przy skwerze Heleny Modrzejewskiej w dzielnicy Stroszek. W mieszkaniu znaleziono zwłoki dwóch osób. To prawdopodobnie mieszkający tam 67-letnie kobieta i jej 43-letni syn. Chwilę przed wybuchem mieszkanie opuściła 13-letnia dziewczynka - córka mężczyzny.

Ciał ofiar nie udało się dotychczas formalnie zidentyfikować. Nie było to możliwe także podczas przeprowadzonej w czwartek sekcji zwłok, podczas której specjaliści zdołali potwierdzić jedynie płeć zmarłych. Wszystko wskazuje na to, że konieczne będzie badanie materiału genetycznego - powiedziała szefowa Prokuratury Rejonowej w Bytomiu Dorota Nowak.

Specjaliści z zakładu medycyny sądowej w trakcie sekcji potwierdzili, że obie ofiary żyły w momencie wybuchu.

Śledztwo jest prowadzone w kierunku doprowadzenia do wybuchu i pożaru, który skutkował śmiercią dwóch osób. Prokuratura w dalszym ciągu bierze pod uwagę zarówno celowe działanie, jak i nieszczęśliwy wypadek na skutek rozszczelnienia instalacji gazowej. Ma się na ten temat wypowiedzieć biegły, który w ciągu dwóch tygodni powinien przedstawić opinię na temat przyczyn eksplozji.

13-latka, która na chwilę przed wybuchem wyszła z mieszkania to córka 43-latka, mieszkająca ze swoją matką w innym miejscu - odwiedzała ojca i babcię. Pierwsze dni po tragedii spędziła w jednym ze szpitalu, trafiła pod opiekę psychologiczną. Prokuratura liczy, że wkrótce będzie można ją przesłuchać.

Mieszkanie, w którym doszło do eksplozji zostało całkowicie zniszczone, a siła wybuchu była tak duża, że spowodowała uszkodzenia drzwi i okien sąsiednich lokali. Z budynku po wybuchu ewakuowano 13 lokatorów. Według powiatowego inspektora nadzoru budowlanego konstrukcja budynku nie została naruszona.

(łł)