Nie tylko prezydentom, ale i premierom należałoby podnieść pensje. Platforma Obywatelska chce rozszerzyć pomysł swego posła Janusza Palikota i podwyższyć uposażenia zarówno byłym szefom państwa, jak i byłym szefom rządów. Taką podwyżkę zasugerował w Kontrwywiadzie RMF FM szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.

Czy byłym premierom - choćby bankowcom Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu i Kazimierzowi Marcinkiewiczowi czy specowi od finansów Markowi Belce - rzeczywiście tak źle się wiedzie? Akurat im chyba nie, ale niektórym - owszem.

Pomysł podwyższenia pensji zrodził się, gdy Tadeusz Mazowiecki zaczął odmawiać udziału w wielu wykładach i spotkaniach, bo dojazdy za bardzo obciążały skromny budżet byłego premiera w wysokości 3,5 tysiąca złotych miesięcznie.

Wiem, że niektórzy z nich żyją w naprawdę nie najlepszych warunkach materialnych, a mają ogromne zasługi dla Polski - potwierdza przewodniczący klubu parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski:

Sęk w tym, że wyższa pensja dla Mazowieckiego oznaczałaby również wysoką pensję dla innych byłych premierów, wypłacaną oczywiście z budżetu państwa. A to już budzi sprzeciw. Choćby Hanna Suchocka: ona siedzi sobie teraz w Watykanie, znalazła sobie ciepłą posadkę - powiedział reporterowi RMF FM Mariuszowi Piekarskiemu mieszkaniec Warszawy:

Ciepłe posadki znaleźli też sobie inni byli szefowie rządu: Marek Belka w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, Kazimierz Marcinkiewicz w Londynie, a Jan Krzysztof Bielecki na stanowisku prezesa największego komercyjnego banku w Polsce. Czy i jemu należałoby więc podnieść pensję? Obywatel pracuje, jest na emeryturze i może osiągnąć pewien pułap - usłyszał również nasz reporter:

Czy Belka, Bielecki i Marcinkiewicz zostaną potraktowani inaczej niż zwykli obywatele? PO ma decydować o tym po wakacjach.