Zeznający dziś po raz trzeci przed sejmową komisją ds. PKN Orlen Zbigniew Siemiątkowski podtrzymuje, że doktor Kulczyk wiedział, z kim się spotyka w Wiedniu, a także że informacje przekazane Ałganowi prawdopodobnie trafiły do rosyjskiego wywiadu.

Nie jest to najlepszy grunt pod jutrzejsze przesłuchanie Jana Kulczyka, które i tak stoi pod znakiem zapytania; wciąż nie wiadomo, czy stawi się on przed komisją.

Może jednak zdarzyć się, że podobnie jak Rywin pojawi się w asyście swoich prawników. Ma do tego absolutne prawo. Nie może jednak milczeć, bo inny jest jego status.

Rywin występował przed komisją jako podejrzany; mógł skorzystać z prawa odmowy składania wyjaśnień. Kulczyk jest natomiast świadkiem; może nie odpowiedzieć na konkretne pytanie, jeśli groziłaby mu za to odpowiedzialność karna - nie może się samooskarżać.

Nie może natomiast odmówić odpowiedzi na pytania dotyczące np. pana premiera czy prezydenta - uważają śledczy. Nie ulega wątpliwości, że Kulczyk jest kluczowym świadkiem: Pan Kulczyk jest kontrowersyjnym działaczem gospodarczym. Jego relacje do polityki i relacje do polityków będą wyjaśniane. Przy czym w tych relacjach więcej przemawia na niekorzyść tych ostatnich niż Kulczyka. Pojedyncze przesłuchanie wydaje się, że nie wystarczy.