Resort spraw wewnętrznych naciskał na komendanta głównego, by nie ujawniać wszystkich okoliczności wysłania do Siedlec policyjnego auta - RMF FM ujawnia kulisy wypadku z udziałem dwójki policjantów.

Przedwczoraj w Jagodnem odnaleziono ciała dwójki policjantów, w polonezie zatopionym w rozlewisku rzeki. Pytany przez nas o naciski, rzecznik MSWiA twierdzi, że nic o tym nie wie: Jeśli są takie sygnały, to ja bardzo chciałbym je usłyszeć od osób, które mają odwagę takie zarzuty sformułować pod nazwiskiem.

Zobacz również:

Nasi reporterzy dowiedzieli się, że osobą, która mogła naciskać na komendę główną policji, by "oszczędnie" informowała o wydarzeniach, był wiceminister spraw wewnętrznych Marek Surmacz. Warszawscy dziennikarze RMF FM Krzysztof Zasada i Roman Osica rozmawiali z wysokimi funkcjonariuszami policji. Z wiadomych powodów chcą pozostać anonimowi:

Dwójka policjantów zabrała polonezem dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa publicznego w MSWiA Tomasza Serafina w piątkowy wieczór spod warszawskiego klubu Melodia. Ministerstwu mogło zależeć na zatuszowaniu afery z udziałem Serafina, bo był on bardzo ważną postacią. Przygotowywał kluczowe ustawy mające rewolucjonizować prace służb mundurowych. Był też autorem tworzonego właśnie programu „Razem bezpieczniej”. Okazuje się, że resort miał się tym programem lada dzień chwalić. Incydent z wypożyczeniem samochodu mógł więc źle wpłynąć na dobry odbiór propozycji resortu.

Jednak ważniejszym wydaje się nie to, co robił pan Serafin, ale z jakich kręgów się wywodzi. Ogólnie chodzi tu o układ warszawski Lecha Kaczyńskiego. Do MSWiA trafił z obecnym szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego – Władysławem Stasiakiem. Nie jest też tajemnicą, że był pupilem byłego komendanta stołecznego Ryszarda Siewierskiego, który ostatnio w niesławie odszedł ze stanowiska wiceszefa policji. Gdyby się potwierdziły informacje RMF o tych naciskach, ich powód byłby oczywisty – Serafin mógł uchodzić w resorcie za osobę nietykalną, właśnie ze względu na kręgi, w których się obracał.

Dowodem pośrednim na tę nietykalność jest choćby fakt, że Serafin nadal pracuje w resorcie i nikt nie ma zamiaru go wyrzucać.

Wyjaśniło się także z kim pił w klubie Melodia dyrektor departamentu. Jak się okazuje, było tam spotkanie 8 osób z departamentu pana Serafina.