„Nie miałem świadomości, że powinienem wpisać mój zegarek do oświadczenia majątkowego” – mówił dzisiaj przed warszawskim sądem Sławomir Nowak. Podczas pierwszej rozprawy w toczącym się przeciwko niemu procesie o zatajenie informacji w oświadczeniach majątkowych były minister transportu wyjaśniał też, że nie zgłosił drogiego prezentu, mimo że zwracali mu na to uwagę dziennikarze, ponieważ ciężko pracował przy organizacji Euro 2012.

Były minister dzielił się dziś z sądem między innymi swoimi wątpliwościami, czy w ogóle powinno się wpisywać do oświadczeń majątkowych takie rzeczy jak zegarki, drogie torebki czy np. protezę szczęki, która może przecież kosztować nawet 30 tysięcy złotych. Do dziś mam wątpliwości, czy rzeczy osobiste, takie jak zegarek, wpisuje się do oświadczeń majątkowych - mówił były szef resortu transportu. Ten proces nie jest o to, czy złamałem przepis ustawy, ale o to, czy jestem uczciwym i porządnym człowiekiem. Nigdy nie sprzeniewierzyłem się przepisom prawa ani normom i zasadom porządku publicznego - dodał.

"Nie miałem świadomości, że zegarek to składnik majątku"

Jak podkreślił, oświadczenia majątkowe od 2007 roku wypełnia wspólnie ze swą najbliższą współpracownicą - Karoliną K., do której miał i ma pełne zaufanie. To pierwsze oświadczenie, z 2007 roku, wypełniliśmy wspólnie, bazując na wcześniejszych doświadczeniach i doświadczeniach innych osób. Kolejne wypełniała już ona sama - pytając mnie o ewentualne zmiany w statusie majątkowym - twierdzi były minister. Wypełniając oświadczenia za rok 2010, 2011 i 2012, nie wpisaliśmy do nich zegarka Ulysse Nardin, który otrzymałem od mojej żony i rodziców. Nie wpisaliśmy, bo nie miałem świadomości, że jest to składnik majątku, który należy ujawniać w oświadczeniu majątkowym - wyjaśniał Nowak.

Pytań dziennikarzy minister nie pamiętał

Wspomniał też o tym, że gdy w 2013 roku wypełniane było jego oświadczenie za rok 2012, nie pamiętał pytań, które otrzymał z redakcji jednego z tabloidów, dotyczących ewentualnego ukrywania przez niego drogiego zegarka. Nie pamiętałem, bo wypełnianie oświadczenia odbywało się 10 miesięcy po pytaniach redakcji, poza tym byliśmy wtedy na ostatniej prostej przed Euro 2012. A pani K. wypełniała oświadczenie na podstawie poprzedniego, w zasadzie traktując je jako wzór - tłumaczył Sławomir Nowak.

Prokuratura zakwestionowała pięć oświadczeń majątkowych składanych przez Sławomira Nowaka w okresie od listopada 2011 do marca 2013 roku. Poseł nie uwzględnił w nich zegarka renomowanej firmy o wartości minimum 17 tysięcy złotych. Zgodnie z przepisami do oświadczenia powinny zostać wpisane przedmioty warte co najmniej 10 tysięcy złotych. Oprócz zegarka śledczy zajmowali się również nieujawnieniem w oświadczeniu leasingowania samochodu. Prokuratura uznała jednak, że auto - jako własność banku - nie musiało zostać uwzględnione w dokumencie.

(ug, bs)