Ponad 200 dzieci w jednej z bydgoskich podstawówek czeka ciężki rok szkolny. Decyzją urzędu miasta uczniowie mają się uczyć w jednym budynku razem ze studentami bydgoskiego uniwersytetu.

Maluchy zostaną stłoczone w pięciu salach lekcyjnych. Studenci natomiast zajmą dwa pozostałe piętra szkoły.

Dlaczego urzędnicy zdecydowali o tak kuriozalnym połączeniu? Trudno na to pytanie znaleźć racjonalne wytłumaczenie. Uniwersytet ma swoje potrzeby, a ratusz od dawna chciał zlikwidować szkołę podstawową, by przekazać mu ten budynek. Ponieważ prezydentowi nie udaje się to od kilku lat – albo przeciwni są radni albo wojewoda – postanowił – jak mówią rodzice – złośliwie utrudnić dzieciom życie. Ja zaczynam podejrzewać prezydenta o traumę szkolną z dzieciństwa; złośliwość zwyczajna - mówią zaniepokojeni rodzice dzieci.

Ratusz odpowiada, że o sprawie szkoły można mówić jedynie w kontekście potrzeb uczelni. Zostały zgłoszone określone potrzeby przez bardzo ważną dla miasta wyższą uczelnię, tj. Akademię Kazimierza Wielkiego - mówi wiceprezydent Rafał Bruski.

Spór o przeniesienie szkoły będzie się teraz toczył przed sądem administracyjnym. Jeśli prezydent wygra, to dzieci w trakcie roku szkolnego zostaną przeniesione do innej placówki.