Bydgoszczy grozi paraliż komunikacyjny. W poniedziałek od rana na ulice nie wyjadą autobusy i tramwaje, bo kierowcy zapowiedzieli strajk. Pracownicy MZK są zdesperowani. Chcą odwołania prezesa spółki, bo, jak twierdzą, działa on na jej szkodę.

My jesteśmy dla bydgoszczan i powinniśmy pełnić służbę. Chcemy mieć prezesa, który będzie o nas dbał, a nie kogoś nieudolnego i wulgarnego, jak obecnie - tłumaczą kierowcy.

Prezydent Bydgoszczy złożył dziś w prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez związkowców. Jego zdaniem nie mają oni prawa do strajku, bo nie są łamane ich prawa pracownicze.

Szef związku zawodowego pracowników MZK Andrzej Arndt pytał retorycznie:

Prezes MZK nie zamierza podawać się do dymisji, od dzisiaj jest na zwolnieniu lekarskim.