Premier Jerzy Buzek nie zakłada dymisji swojego gabinetu. "Muszę być

na to przygotowany, ale nie sądzę, że nastąpi to teraz", stwierdził

Buzek po rozmowie z Marianem Krzaklewskim i Leszkiem Balcerowiczem.

Zastrzegł jednak, że o losie rządu zdecyduje koalicja. Ta, jak wiadomo,

jest w tej sprawie mocno podzielona.

Większość członków zarządu Unii Wolności chce dymisji rządu Jerzego

Buzka i zmiany premiera, dowiedziała się sieć RMF. Unitów niepokoją

fatalne notowania gabinetu w sondażach. Według liderów Unii rząd wymaga

radykalnej rekontrukcji, a taką zapewni dymisja całego gabinetu.

Szef AWS-u sprzeciwia się zmianie premiera. Uważa, że Jerzy Buzek

powinien stać na czele rządu do końca kadencji Sejmu. Winą za złe

notowania, Marian Krzaklewski, obciąża wirusa antysolidarności, czyli

skłóconych polityków Akcji.

Partyjni koledzy Krzaklewskiego są bardziej zdecydowani. Aleksander

Hall ze Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego głośno mówi, że szef rządu

musi się zmienić. Buzka chce zastąpić Krzaklewskim. Dziś o

remanencie gabinetu będą rozmawiać wszyscy politycy koalicji AWS - Unia

Wolności.