Nasze wojska dokończą dzieła poległych i otworzą nową erę wolności i demokracji w Iraku - zadeklarował George W. Bush. Amerykański prezydent dodał, że jeżeli sytuacja będzie tego wymagać, to do Iraku wysłani zostaną kolejni żołnierze USA.

Sytuacja nad Tygrysem i Eufratem zdominowała pierwszą w tym roku konferencję prasową Busha. Poprzednia odbyła się w marcu zeszłego roku, przed rozpoczęciem interwencji w Iraku. Bush zdecydowanie odrzucił pojawiające się w mediach określenia, że trudna sytuacja amerykańskich sił w Iraku to "kolejny Wietnam".

Myślę, że to porównanie jest fałszywe. Uważam również, ze wysnuwanie takich analogii wysyła niepożądane sygnały naszym żołnierzom oraz wrogowi. Jest ciężko, jednak musimy utrzymać kurs, który wybraliśmy, ponieważ cel naszego działania leży w interesie naszego kraju. Bezpieczny i wolny Irak oznacza szansę dla świata oraz bezpieczeństwo dla Stanów Zjednoczonych.

Zdaniem Busha, obecna fala aktów przemocy w Iraku nie jest ani wojną domową, ani powstaniem, ale "walką o władzę ekstremistycznych i bezwzględnych elementów" zarówno z Iraku jak i z zagranicy. Prezydent kilkakrotnie podkreślił, że mimo coraz bardziej niebezpiecznej sytuacji w Iraku wojska koalicji dokończą swoją misję, a Irakijczycy przejmą władzę w kraju 30 czerwca.