Amerykanie odliczają dni do wyborów prezydenckich. Na niewiele ponad tydzień przed głosowaniem George W. Bush i John Kerry walczą o poparcie największych gazet w USA. Na razie w prasowym głosowaniu prowadzi senator Kerry.

Dzisiaj swoją opinię wyraziła redakcja jednego z najbardziej prestiżowych dzienników "The Washington Post". Niespodzianki nie było - podobnie, jak cztery lata temu, gazeta poparła kandydata Demokratów, czyli Kerry’ego.

Wcześniej swój głos oddały inne dzienniki. W prasowym głosowaniu prowadzi Kerry, biorąc pod uwagę liczbę tytułów, które go poparły – 66 do 57 i liczbę czytelników, do których docierają te gazety - 10.5 do 6.6 miliona.

Poparcie prasy trudno lekceważyć, choć teraz w dobie całodobowych serwisów telewizyjnych i przede wszystkim Internetu ich znaczenie może być już nieco mniejsze.

Co ciekawe, „Washington Post” publikuje dziś tekst znanego, brytyjskiego historyka na temat przyszłości stosunków amerykańsko – europejskich. Jego zdaniem, ponowny wybór Busha doprowadzi do pogłębienia przepaści, a nawet tworzenia pod przywództwem Francji europejskiej przeciwwagi dla Waszyngtonu.

Brytyjczyk przewiduje, że transatlantyckie kontakty zacieśnią się, jeśli wygra Kerry, którego przywódcy krajów europejskich, powitają z otwartymi ramionami, już choćby dlatego, że nie jest Bushem.

Brytyjski „Sunday Times” informuje, że obecny prezydent zyskał niespodziewanego sojusznika w Iranie. Tamtejsi islamscy mułowie wolą, by to właśnie Republikanin przez kolejne cztery lata był prezydentem USA.

Demokraci nie przynieśli nam nic dobrego - powiedział szef irańskiej Najwyższej Rady Bezpieczeństwa, Hasan Rowhani, przypominając sankcje, jakie USA nałożyło na Iran w czasach prezydentury Billa Clintona.