W Ostródzie w województwie warmińsko-mazurskim w niedzielę odbędzie się referendum na temat odwołania burmistrza. Włodarz broni swoich racji różnymi metodami - m.in. przez bezpłatną, rozdawaną na ulicach i wrzucaną do skrzynek gazetę. Problem w tym, że łudząco przypomina ona wydawany w Ostródzie niezależny tygodnik, który publikował wcześniej teksty nieprzychylne burmistrzowi.

Tygodni "Nasz głos" ukazuje się w Ostródzie od ubiegłego roku. Jego redakcja nie ukrywa, że zdarzają się w nim artykuły nieprzychylne lokalnej władzy. Tuż przed niedzielnym referendum osoby przychylne burmistrzowi zaczęły więc wydawać własne pismo. Od dwóch dni jest rozdawane i wrzucane do skrzynek. Tytuł jest łudząco podobny - "Nasz extra głos", nawet jego pisownia przypomina pisownię tytułu tygodnika.

W środku jest też wkładka z programem TV. I tylko ton artykułów jest kompletnie inny. Naszym zdaniem to skandal - mówi redaktor naczelna "Naszego głosu" Monika Zacharska-Hawrylicz - Przez takie działanie tracimy zaufanie czytelników, kilku już przyszło do redakcji, pytają, co się dzieje i ile burmistrz nam zapłacił za przychylne mu artykuły.

Co gorsza, pojawienie się łudząco podobnej gazety wywołało też reakcję części reklamodawców, którzy ogłaszali się w tygodniku. Kilku reklamodawców już zadzwoniło do nas z informacją, że rezygnują z powierzchni reklamowej, dla takiego pisma, jak nasze, to jest po prostu śmierć - mówi Monika Zacharska-Hawrylicz.

Tymczasem burmistrz Ostródy… nie widzi w tym niczego niestosownego. Tytuł jest inny, czcionka jest inna, ja tu nie widzę żadnego skandalu - mówi Olgierd Dąbrowski.

Wydawca tygodnika złożył zawiadomienie na policję.