Sejmowa walka na wnioski - najpierw SLD złożyło wniosek o odwołanie marszałka Marka Jurka, a opozycja zarzuciła PiS dążenie do wcześniejszych wyborów. Potem, wykorzystując nieobecność Jurka, rozpoczęto walkę o przyśpieszenie prac nad budżetem.

Na sejmowej sali panował nieopisany bałagan. Doszło do tego, że posłowie opozycji wyszli. Powstał zjednoczony front opozycji, domagającej się odwołania PiS-owskiego marszałka Sejmu, Marka Jurka. Wniosek o pozbawienie go stanowiska złożyło SLD, ale wiadomo, że przygotowane są kolejne podobne wnioski.

Doszło do tego, gdy marszałek nie dopuścił do głosowania nad wnioskiem o przyśpieszenie prac nad budżetem. Chciała tego opozycja, która wietrzy po stronie PiS próbę doprowadzenia do wcześniejszych wyborów. Opóźnienie prac nad ustawą budżetową może dać prezydentowi pretekst do rozwiązania parlamentu.

Marszałek Jurek postawił jednak na swoim i doprowadził do opóźnienia prac nad budżetem, a liderzy PiS-u początkowo bagatelizowali sformowaną przeciwko nim koalicję.

- Okazało się, że władza w wydaniu PiS może robić wszystko, ale okazało się, że nie może tego robić bezkarnie. Jeszcze - mówił potem Jan Rokita z PO. Podobnego zdania jest reszta opozycji, która upiera się przy odwołaniu Marka Jurka.

Kolejnym wynikiem sejmowego zamieszania była prośba Marka Jurka o spotkanie z prezydentem Lechem Kaczyńskim. Marszałek nie dotarł jednak do Pałacu Prezydenckiego. Zdecydował bowiem o powrocie na Wiejską, gdzie przewodnictwo obrad objął Marek Kotlinowski z LPR. Pod nieobecność posłów PiS i samego marszałka doszło do głosowania, w którym przeforsowano wniosek, otwierający drogę do podjęcia decyzji na temat budżetu już w sobotę.

Marek Jurek próbował odebrać prowadzenie obrad wicemarszałkowi Kotlinowskiemu. Polityk LPR tłumaczy, że został upoważniony przez Jurka do prowadzenia obrad. Sam marszałek nazywa całą sytuację zamachem. - Doszło do bardzo ciężkiego nadużycia i przypisania sobie cudzej władzy - powiedział. Sejmowe zamieszanie obserwowała reporterka RMF, Agnieszka Burzyńska:

Po głosowaniu zebrało się prezydium Sejmu. Marszałek Jurek natomiast zdecydował o przerwie w obradach. Posłowie mają się ponownie zebrać w czwartek o godz. 10. Marek Jurek oświadczył, że w związku z wydarzeniami w Sejmie odwołuje zaplanowaną na czwartek wizytę na Litwie. Stwierdził, że w takiej sytuacji nie może opuścić Sejmu.

To kolejne wydarzenie, które oddala ewentualną koalicję PO-PiS. O szansach na jej zawarcie zaczęto mówić przed spotkaniem premiera Kazimierza Marcinkiewicza z szefem PO Donaldem Tuskiem. Rozmowy nie przyniosły jednak przełomu. Skończyło się na wymianie uprzejmości i enigmatycznych stwierdzeniach obu polityków.

W Ministerstwie Finansów natomiast trwa łatanie dziury, jaka powstała po przyjęciu becikowego i innych ustaw, przewidujących dodatkowe wydatki socjalne. Pieniądze na te cele mają pochodzić m.in. z dochodów NBP.