Będą konsekwencje dyscyplinarne dla liderów protestu w kopalni „Budryk” - zapowiada zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Pracę straci co najmniej siedem osób; część związkowców ma zostać zwolnionych dyscyplinarnie. Strajk w „Budryku” trwał półtora miesiąca.

Zarząd jastrzębskiej spółki zarzuca związkowcom wielokrotne łamanie prawa. Według JSW, naruszyli oni ustawę o rozwiązywaniu sporów zbiorowych oraz Kodeks pracy.

Związkowcy, którzy tworzyli komitet strajkowy, uważają działania zarządu za pogwałcenie porozumienia z 31 stycznia, które zakończyło protest. Według JSW, decyzja zarządu spółki nie narusza podpisanej umowy.

Przypomnijmy, że już wcześniej do prokuratury trafiły zawiadomienia o popełnieniu przestępstw przez związkowców.

Protest w kopalni "Budryk" przybierał różne formy, od okupacji na powierzchni zakładu i okupację biurowca zarządu kopalni w Ornontowicach przez protest podziemny i głodówkę, zarówno na powierzchni, jak i pod ziemią. Strajkujący spędzili w kopalni święta Bożego Narodzenia i Sylwestra; ich żony pojechały do Warszawy, by spotkać się z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem. Spotkanie nie doszło jednak do skutku.