W polskich telewizjach jest zbyt dużo reklam, uznała Komisja Europejska. Dla widza to doskonała wiadomość. Dla nadawców to najgorszy prezent pod choinkę - ocenia "Gazeta Wyborcza".

Czas reklamowy w telewizjach jest ustawowo ograniczony do 12 minut na godzinę, a chętnych na reklamowe minuty - znacznie więcej. Nadawcy proponują więc niektórym sponsoring: maksymalnie ośmiosekundowe zapowiedzi niewliczane do czasu reklamowego. Przynajmniej do tej pory.

Z najnowszych badań Komisji Europejskiej wynika, że w niektórych krajach stacje często ten limit reklamowy przekraczają. Unijni urzędnicy wszczęli już postępowanie dyscyplinujące wobec Hiszpanii. Następne w kolejce są Włochy i Polska, dowiedziała się "Gazeta".

Polskie telewizje nie wydłużyły nagle bloków reklamowych ponad dopuszczalny limit. Po prostu Bruksela zaczęła wliczać do czasu reklamowego także sponsoring. Europejscy urzędnicy potraktowali plansze sponsorskie jak normalną reklamówkę, tyle że krótszą.

Raport Komisji Europejskiej ma blisko 900 stron. W poniedziałek szef KRRiT spotkał się w tej sprawie z szefami biur reklamy oraz prawnikami kilku stacji telewizyjnych, które zdaniem KE przekraczają limity. Teraz każda z firm ma przygotować własną odpowiedź, a potem Rada wypracuje stanowisko dla ministra kultury, który odpowie Brukseli. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", rząd ma czas na odpowiedź do połowy stycznia.