Przepisy są, nie ma empatii. Szokujące wyniki kontroli w sprawie tragedii w Hipolitowie na Podlasiu przedstawił dzisiaj Rzecznik Praw Dziecka. 41-letnia mieszkanka wsi jest podejrzana o zamordowanie pięciorga swoich dzieci. Rzecznik domaga się kar dla winnych zaniedbań. Urzędnicy wiedzieli bowiem o katastrofalnej sytuacji rodziny.

Zobacz również:

Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak zapowiedział już, że wniesie do ministra sprawiedliwości o kontrolę działania wszystkich sądów rodzinnych. Jak tłumaczył podczas konferencji prasowej, będzie domagał się też konsekwencji dyscyplinarnych i kar dla winnych zaniedbań w sprawie tragedii w Hipolitowie. Z kuratorskich sprawozdań wynika bowiem, że urzędnicy doskonale wiedzieli o tym, że kobieta i jej dzieci są zaniedbane i żyją w skrajnej biedzie.

Nadzór kuratorski nad rodziną z Hipolitowa prowadzono od 2004 roku. Stan mieszkania Beaty Z. był zawsze bardzo zły, kobieta nadużywała alkoholu i zaniedbywała dzieci. Ponadto sąd prowadząc sprawę rodziny nie dopełnił obowiązków - podkreślił Michalak.

Cytowany przez rzecznika fragment kuratorskiego raportu jest wstrząsający: Brudno, brak jedzenia, zimno. Dziecko zaniedbane, ubrane w brudne rzeczy. Kocyk spleśniały, wózek zbutwiały, zgniła kołderka. Dziecko było całe w czerwonej skorupie.

RPO wymienił też liczne uchybienia sądu. Mimo negatywnych opinii sąd nie pozbawił Beaty Z. praw rodzicielskich. Nie było współpracy sądu i kuratorów ws. rodziny - zaznaczył. Mimo informacji o zaniedbaniach nie zareagowano prawidłowo. Gdyby przestrzegano procedur, wielu z tych tragedii można byłoby uniknąć - podsumował.

Podejrzana o zabójstwo pięciorga dzieci

Przypomnijmy, że mieszkanka Hipolitowa podejrzana jest o zabójstwo pięciorga swoich nowo narodzonych dzieci. Badane przez biegłych szczątki czworga z nich zostały znalezione na posesji kobiety. W listopadzie w stawie przeciwpożarowym niedaleko jej domu poszukiwano zwłok piątego dziecka. To miejsce wskazała sama kobieta, ale szczątków tam nie odnaleziono.

Według wiedzy śledczych, w latach 1998-2012 kobieta urodziła ośmioro dzieci. Dwójka z nich żyje - mają 7 i 10 lat i są obecnie w rodzinie zastępczej. Co do pozostałej szóstki - dwóch dziewczynek i czterech chłopców - pewne jest tylko to, że pięcioro z nich nie żyje. Dlatego postawione dotąd kobiecie zarzuty dotyczą pięciu zabójstw nowo narodzonych dzieci.

W śledztwie kontynuowane będą przesłuchania świadków, bo wciąż nieznany jest los szóstego dziecka. Śledczy wystąpią też do biegłych o opinię sądowo-psychiatryczną podejrzanej. Kobieta przebywa w areszcie.

Śledztwo ma wiele wątków

Śledztwo ma charakter wielowątkowy, bo badana jest także kwestia właściwego nadzoru nad tą rodziną przez różne instytucje opieki czy pomocy społecznej. Rodzina była bowiem objęta pomocą i kontrolą socjalną, a także nadzorem kuratora sądowego.