Związek Nauczycielstwa Polskiego, wraz z innymi organizacjami oświatowymi, zapowiada dużą manifestację w Warszawie 22 września. "Przypomnimy Annie Zalewskiej, co złego zrobiła w oświacie. Nastroje są fatalne, a będą jeszcze gorsze" - przekonuje w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Sławomir Broniarz, prezes ZNP.

Zdaniem szefa ZNP frustracja nauczycieli i środowisk oświatowych rośnie, a potęgują ją m.in. kolejne zmiany resortu edukacji. M.in. zmienione zasady oceny pracy nauczyciela, a także nowe obowiązki nakładane na nich przy tej okazji. Wciąż nieuregulowaną kwestią pozostają finanse.

"Dzisiaj mamy konkurencję ze strony Lidla, Biedronki czy Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie, które na plakatach proponują 4,7 tys. zł brutto. A pensja nauczyciela stażysty wynosi 2,2 tys. zł. To jest dramat z punktu widzenia przyszłości edukacji, bo ci, na których szkoła czeka, nie przyjdą do zawodu" - mówi Broniarz.

Nauczyciele w tym roku dostali pierwszą, 5-procentową podwyżkę wynagrodzenia. W 2019 będzie kolejna, a rok później jeszcze jedna. ZNP to nie przekonuje.

"Jednocześnie w budżecie przewidywana inflacja to 2,3 proc. To znaczy, że niemal połowę naszego wzrostu wynagrodzeń skonsumuje inflacja" - zauważa Broniarz.

Niewykluczone, że w manifestację planowaną na 22 września zaangażują się inne poza ZNP organizacje oświatowe.

Więcej w "Dzienniku Gazecie Prawnej"