Para amerykańskich gejów, których zdjęcie ślubne pojawiło się w orędziu Lecha Kaczyńskiego, przyleciała do Polski. Jutro Brendan Fay i Thomas Moulton mają się spotkać w Sejmie z posłem LiD-u Ryszardem Kaliszem, a także przedstawicielem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Amerykanie liczą również na spotkanie z prezydentem.

Fay nie był na lotnisku zbyt rozmowny. Reporterka RMF FM Agnieszka Milczarz zapytała go oto, czy to prawda, że będzie domagać się przeprosin od prezydenta, a jeśli ich nie usłyszy, wystąpi na drogę sądową. Nie. Chcemy wspólnie z nim usiąść i z nim porozmawiać. Taką mamy nadzieję - odparł. Fay podkreślił, że jego przyjazd jest gestem solidarności z polskimi gejami i lesbijkami.

Na nadziei chyba się skończy, bo prezydencki minister mówi, że żadnego spotkania nie będzie: Pan prezydent na pewno się nie spotka z panem Brendanem Fayem. Michał Kamiński nie przewiduje również, by z parą gejów rozmawiał ktoś inny z Kancelarii Prezydenta.

Pasażerowie byli podzieleni w opiniach, czy gejowska para powinna była do Polski w ogóle przyjeżdżać: