Piekarze proszą o pomoc ministra rolnictwa. Dziś do resortu zaniosą pismo z prośbą o interwencję na rynku zbóż. Ich zdaniem, brakuje pszenicy konsumpcyjnej, a to - jak podkreślają - przekłada się na ceny mąki. Z kolei wyższe ceny mąki to droższy chleb.

Dziś bochenek chleba kosztuje 2,5 zł. Ta cena nie zmieniła się od kilkunastu miesięcy, ale w najbliższych dniach może wzrosnąć o 20-30 procent; będzie kosztować ponad 3 złote - przyznaje Kazimierz Czekaj, właściciel piekarni w Zabierzowie niedaleko Krakowa.

30 procent kosztów produkcji to cena mąki, reszta to wynagrodzenia, energia, logistyka itd. Jeśli te 30 procent podskakuje o 100 procent, to ekonomia pokazuje, że musi zdrożeć o 30 procent- wylicza.

Cena wzrosnąć musi, bo nie ma podstawowej rzeczy: mąki. Nie ma dobrej mąki, a ta która jest na rynku i tak jest bezcenna - podkreśla pan Kazimierz. Pierwszy raz w historii, mam zakład piekarniczy od 20 lat, coś w ciągu żniw zdrożało nie 10-20 procent ale 100.

Pod koniec maja tona mąki chlebowej kosztowała 700 złotych. Teraz młyny sprzedają ją po 1200 złotych. Powód to powodzie oraz nieurodzaj, i nie tylko w Polsce, ale we wszystkich krajach Unii Europejskiej, a także na Ukrainie i Rosji. A także - jak dodaje Kazimierz Czekaj - trochę polityki i spekulacji.

Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak twierdzi, że rezerwy zboża państwowego zostały już uruchomione. Ważne jest, by przed żniwami dla przemysłu, dla piekarzy dostarczać zboże jeszcze ze starych zbiorów. Nawet teraz po żniwach chleb na ogół wypieka się ze zboża zeszłorocznego - podkreśla Pawlak.

W rezerwach państwowych jest około 70 tysięcy ton. A to - jak przyznaje sam wiceminister - symboliczna ilość.