Strażacy i policjanci starają się wyciągnąć z rzeki TiR-a pod którym wczoraj wieczorem zawalił się most w Marciszowie na Dolnym Śląsku. Kierowca ciężarówki ważącej kilkadziesiąt ton złamał przepisy i wjechał na most przed którym stał znak zakazujący wjazdu samochodom powyżej trzech i pól tony. Kierowca feralnej ciężarówki twierdzi, że znaku z ograniczeniem nie zauważył.

Do zawalenia się mostu doszło w momencie, kiedy samochód ciężarowy przewożący drewno zahaczył swoim dźwigiem o konstrukcję mostu. (…) Jeżeli kierowca działał nieumyślnie, grozi mu odpowiedzialność karna pozbawienia wolności od 3 miesięcy do pięciu lat - wyjaśniał Wojciech Wybraniec z dolnośląskiej policji:

Wójt gminy na terenie której znajdował się most zapowiada, że od ubezpieczyciela kierowcy będzie dochodził pieniędzy za uszkodzona przeprawę. To może być nawet kilka milionów złotych. Teraz most nadaje się jedynie do rozbiórki.