Pasażerowie kolei narzekają na nowe windy zamontowane na stacji w Gdyni Orłowie. Nie wolno do nich wsiadać z rowerem, a drogę z kładki nad torami na peron winda pokonuje przez... minutę i 20 sekund. Do tego przez cały czas trzeba trzymać guzik wybranego piętra, bo inaczej winda się zatrzyma.

Informacje o nowych windach dostaliśmy od słuchacza. Jak zaznaczył, dobrze, że jest urządzenie, które służy niepełnosprawnym, ale jego zdaniem powinno służyć także innym pasażerom. Na przykład rowerzystom - a ci - zgodnie z zakazem umieszczonym na drzwiach windy, nie mogą z niej korzystać. Do tego windy, jeżdżą bardzo wolno. Z góry na dół - około 80 sekund. W przeciwnym kierunku około pół minuty krócej. Pasażerowie Szybkiej Kolei Miejskiej, których pytaliśmy o windy na stacji w Gdyni Orłowie, nie zostawiają suchej nitki na kolejarzach. Ktoś chyba nie przemyślał sprawy. To jest absurd. Pomyłka totalna - mówi młoda kobieta. Winda jest bardzo dobra na randki. W trakcie jazdy można się lepiej poznać. Szybciej chyba wjeżdża się na 10 piętro w bloku - mówi towarzyszący jej mężczyzna.

W środku windy, umieszczona jest wyraźna, precyzyjna instrukcja jej obsługi: Wcisnąć przycisk żądanego przystanku i trzymać go do momentu samoczynnego zatrzymania platformy na przystanku. Nie każdemu jednak to pomaga. Starsza kobieta, którą nasz reporter spotkał na stacji w Gdyni Orłowie, była przekonana, że winda jest zepsuta. Bez okularów nie była w stanie przeczytać instrukcji.

To nie windy, to "platformy hydrauliczne"

Jak tłumaczą przedstawiciele Polskich Liniach Kolejowych, montaż czterech wind na stacji w Gdyni Orłowie, od strony ulicy Orłowskiej, kosztował 970 tysięcy złotych. Urządzenia mają służyć przede wszystkim osobom niepełnosprawnych i głównie z myślą o nich zostały zakupione. Urządzenia nie są windami. To platformy hydrauliczne. Od wind różnią się zasadą działania oraz między innymi czasem jazdy. Są wolniejsze. Urządzenia są zamontowane zgodnie z projektem i dopuszczone do eksploatacji. Zapewniają bezpieczną obsługę i realizację podstawowego zadania - wjazd i zjazd z peronu na kładkę osobom o ograniczonych możliwościach poruszania się. Priorytetem nie jest czas jazdy tylko ułatwienie pokonania schodów dla osób niepełnosprawnych - tłumaczy Mirosław Siemienic, rzecznik Polskich Linii Kolejowych.

Jak zdradza, urządzenia poruszają się z prędkością 0,15 metra na sekundę. Zaznacza jednak, że rowerzyści - mimo widocznego na drzwiach zakazu - warunkowo - także mogą korzystać z wind. Jeśli niezbędne będzie skorzystanie osoby z rowerem z urządzenia, a gabaryty roweru pozwolą na jazdę bez uszkodzeń, takie postępowanie będzie uzasadnione - mówi Siemienic. Zaznacza, że urządzenia są montowane powszechnie, w całym kraju. W tym roku uruchomiono już 160 platform i wind.

(abs)