Policja przesłuchała kierowcę autobusu, który w piątek blokował przejazd karetce na autostradzie A4 pod Legnicą. Zdarzenie nagrał jeden z ratowników, a film umieścił w internecie.

Jak dowiedział się reporter RMF FM Mateusz Czmiel, mężczyzna nie przyznał się do winy i zeznał, że nie widział, ani nie słyszał karetki. Odmówił też przyjęcia mandatu, dlatego sprawa trafi do sądu. Dodał też, że jego celem na pewno nie było utrudnianie jej przejazdu.

Przypomnijmy, do zdarzenia doszło w piątek 14 lutego. Załoga karetki jadącej na sygnałach świetlnych i dźwiękowych została zablokowana przez autobus rejsowy.

Całe zdarzenie nagrał ratownik, a film trafił do sieci. 

Na minutowym nagraniu widać, jak kierowca karetki podjeżdża do autobusu i daje kierowcy wyraźne sygnały długimi światłami. Gdy ten nie reaguje, załoga karetki zjeżdża na prawy pas ruchu próbując wyprzedzić pojazd. Kierowca autobusu nadal nie zwalnia, reaguje dopiero po minucie.

Policja szybko ustaliła kierowcę autobusu - to mieszkaniec Wrocławia, a firma w której pracował zwolniła go z pracy.

Kierowcy grozi mandat w wysokości 500 zł oraz 5 punktów karnych. Może również otrzymać karę grzywny do 5 tys. złotych za uniemożliwienie przejazdu pojazdowi uprzywilejowanemu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kierowca autobusu blokował karetkę. Stracił pracę i grozi mu grzywna