Cały świat z wielkim niepokojem obserwuje rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Pomimo ogłoszenia stanu wyjątkowego i zakazu zgromadzeń na terytorium Strefy Gazy około tysiąca sympatyków Hamasu wzięło udział w pogrzebie palestyńskiego bojówkarza, który zginął wczoraj w starciu z izraelskim wojskiem. Maslama Al-Araj był w grupie, która ostrzelała osiedle żydowskie Katif, zabijając jedną osobę i raniąc pięć innych.

Na pogrzebie terrorysty tłum skandował hasła poparcia dla Hamasu i jego taktyki nękania Izraela, przez przeprowadzanie samobójczych ataków terrorystycznych. Hamas przyznał się do przeprowadzenia sobotniego zamachu w Jerozolimie i wczorajszego w Hajfie. W atakach zginęło 25 osób, a ponad 200 zostało rannych. W odpowiedzi na te zamachy Jaser Arafat wprowadził stan wyjątkowy w Strefie Gazy i rozkazał aresztować wszystkich ekstremistów z organizacji islamskich. Policja zatrzymała co najmniej 75 bojówkarzy skrajnych ugrupowań islamskich Dżihad i Hamas - około 50 terrorystów zatrzymano na Zachodnim Brzegu, a 25 członków Dżihadu zostało pojmanych na granicy z Gazą. USA i Izrael zażądały od Jasera Arafata zdecydowanych działań przeciwko takim organizacjom jak Hamas i Dżihad, które wspierają terroryzm. Palestyńskie władze stosowały dotąd – co potwierdza raport organizacji Human Wrigts Watch - tzw. taktykę drzwi obrotowych czyli najpierw zatrzymują terrorystów, by po kilku dniach ich zwolnić z więzienia. Czy tak będzie i tym razem, wkrótce się dowiemy.

foto Archiwum RMF

14:55