Duże kontrowersje budzi zadanie z książki do matematyki, w którym uczniowie mają wymyślić, jak na łodzi powinni ustawić się chrześcijanie, by utopili się Turcy. Wczoraj od sprawy odciął się resort edukacji - odesłał do rządowego pełnomocnika ds. dyskryminacji. A Elżbieta Radziszewska przekonuje, że dopiero co interweniowała w tej sprawie. Gdzie? Właśnie w resorcie edukacji.

Minister tłumaczy się z tego, że dzieci cały czas uczą się z książki zawierającej rasistowskie treści, bardzo pokrętnie. W czasie rozmowy z reporterką RMF FM Agnieszką Witkowicz kilka razy zmieniała wersję. Najpierw przekonywała, że to nie jest podręcznik. Później mówiła, że dba o brak dyskryminacji  w nowych książkach, a ta jest stara. O tym zadaniu matematycznym słyszeliśmy już z półtora roku temu, ten zeszyt jest co najmniej 6 lat w obiegu, tutaj władza wykonawcza nie ma wpływu - przekonywała.

Radziszewska dodała też, że książki nikt nie używa. To nie jest oficjalny podręcznik, ja podejrzewam, że w ogóle jest niewykorzystywany w szkołach - przekonywała. Później jednak - gdy nasza reporterka zwróciła uwagę, że dzieci z książki się uczą - przypomniała sobie, że w sprawie podręcznika interweniowała. Kilka dni temu. W ciągu kilku dni będę miała odpowiedź, co z tym fantem zrobić - wyjaśniła. Gdzie pani minister interweniowała?  W MEN-ie.

Ministerstwo Edukacji Narodowej twierdzi jednak, że rasistowskie zadanie to nie jego sprawa. Każdy wydawca może wydać, co mu się podoba, i to od rozsądku nauczyciela i rodziców zależy, czy ma do tego dostęp dziecko  - skomentował wczoraj Grzegorz Żurawski z resortu.