Lekarz z krakowskiego szpitala imienia Żeromskiego odpowie za błąd, który doprowadził do śmierci pacjenta. Prokuratura przesłała do sądu akt oskarżenia, w którym zarzuca Mieczysławowi S., że dyżurując w szpitalnym oddziale ratunkowym, odmówił przebadania chorego, mimo że ten miał skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu.

Pacjent uskarżał się na bóle brzucha. Ponieważ w przychodni w Prokocimiu nie wykonywano badań USG, lekarz wysłał go ze skierowaniem do szpitala imienia Żeromskiego. Tam lekarz dyżurny spisał zgłaszane przez pacjenta dolegliwości i odesłał go do poradni urologicznej. Ale tam chory także nie otrzymał pomocy, bo nie miał podstawowych badań USG.

Po całym dniu krążenia między przychodniami i oddziałami szpitala pacjent wrócił do domu. W nocy zmarł.

Biegli ocenili postępowanie lekarza dyżurnego jako błąd w sztuce. Ich zdaniem prawidłowe rozpoznanie mogło nastąpić w szpitalu, a to zwiększyłoby szanse na przeprowadzenie odpowiedniej operacji. Prokurator Bogusława Marcinkowska nie ma wątpliwości, że lekarz nie pomógł pacjentowi.

Oskarżony lekarz w trakcie śledztwa nie przyznał się do winy, twierdzi, że nie pamięta, dlaczego omówił pomocy pacjentowi.

Do zdarzenia doszło w listopadzie 2008 roku, pół roku później inny lekarz z tego samego oddziału także odmówił pomocy choremu; pacjent zmarł za ogrodzeniem szpitala.