Blisko 320 uszkodzonych domów i budynków użyteczności publicznej oraz kilkaset samochodów - takich zniszczeń dokonało gradobicie, które przeszło w środę nad Bisztynkiem na Warmii i Mazurach. Padający przez ok. 10 minut grad - według relacji świadków - miał wielkość kurzych jaj. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych w gradobiciu.

Najbardziej zniszczony jest dach szkoły i hali widowiskowej ośrodka kultury. Woda zalała gminną bibliotekę. Z kościoła parafialnego zostało zerwanych kilkaset dachówek, uszkodzone są zabytkowe witraże. Ucierpiał także budynek urzędu gminy, ośrodek zdrowia i komisariat policji.

Według najnowszych informacji Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Olsztynie, uszkodzonych jest 320 domów mieszkalnych i innych obiektów użyteczności publicznej. Nie jest jeszcze znana liczba zniszczonych budynków gospodarczych, ani powierzchni pól uprawnych wokół miasteczka.

To, co się stało jest ogromną tragedią dla wszystkich mieszkańców. Nie widziałem w mieście jednego całego domu. Spodziewamy się, że straty będą liczone w milionach złotych - powiedział burmistrz Bisztynka Jan Wójcik.

W usuwaniu szkód po gradobiciu uczestniczy blisko 200 strażaków, którzy zabezpieczali plandekami budynki przed dalszymi opadami i usuwają zniszczone dachówki.

W przyszłym tygodniu ruszą wypłaty zapomóg dla mieszkańców Bisztynka

Od czwartkowego poranka w Bisztynku pracowują specjalne komisje, których zadaniem jest wyznaczenie wysokości zapomóg dla poszkodowanych mieszkańców. Osoby znajdujące się w trudnej sytuacji finansowej dostaną z opieki społecznej maksymalnie po 6 tys. złotych. Służby wojewody zapewniają, że wypłaty ruszą w przyszłym tygodniu. Oprócz tego wszyscy, których budynki zostały uszkodzone, mogą wnioskować o specjalny zasiłek na naprawę dachu. Jego wysokość będzie zależała od skali strat. Na wycenę szkód i wypłatę zasiłku trzeba będzie czekać dłużej niż na pieniądze z pomocy społecznej.

Spory problem finansowy mają władze Bisztynka - grad zniszczył niedawno remontowany dach miejscowej szkoły. Jego naprawa może pochłonąć nawet 600 tys. złotych. Zostanie częściowo sfinansowana z ubezpieczenia, ale gmina chce się też zwrócić się o pomoc do Ministerstwa Edukacji.

Lokalne władze już zaczęły dostawać oferty pomocy od prywatnych osób. Dwie firmy zaoferowały, że za darmo przekażą dachówki.

Północno-wschodnia Polska walczy ze skutkami burz

Strażacy cały czas pracują nad usuwaniem skutków burz i gradobić, jakie w nocy ze środy na czwartek przeszły nad Warmią, Mazurami i Podlasiem. Nie licząc akcji w Bisztynku, strażacy na terenie 6 powiatów mieli ponad 150 interwencji, polegających na wypompowywaniu wody i usuwaniu powalonych drzew.

Trudne działania przez całą noc prowadzili też w Kolnie. Tu ulewny deszcz spowodował wystąpienie z brzegów niewielkiej rzeki. Ta rzeka normalnie ma metr szerokości, wczoraj wieczorem wystąpiła do szerokości około 25 metrów, mieliśmy 17 zalanych posesji, z których do 5 rano wypompowywaliśmy wodę - relacjonuje Przemysław Lech z warmińsko-mazurskiej straży pożarnej.

Również w województwie podlaskim wciąż trwa jeszcze sprzątanie po burzach, jakie przeszły nad regionem w nocy ze środy na czwartek. Strażacy mieli blisko 200 interwencji - ponad 120 wyjeżdżali do pozalewanych budynków, ponad 60 razy usuwali drzewa połamane przez silny wiatr. Nasi ludzie gasili też 3 pożary wywołane uderzeniami piorunów - mówi Marcin Janowski z podlaskiej straży. W jednym z pożarów ucierpiała właścicielka domu w Dobrzyniewie. Kobieta zatruła się dymem, musiała zostać przewieziona do szpitala na obserwację.