Biegły informatyk zakończył badanie dysku z plikami graficznymi i filmami przesłanymi przez prokuratorów z Dominikany – dowiedział się portal tvp.info. Ekspert znalazł tam znaczną ilość materiałów pedofilskich, zarówno tych dostępnych w internecie jak i wytworzonych przez osobę, który nagrała je na dysku swojego komputera.

Problem tylko w tym, że dysk nie był tzw. kopią binarną, czyli wiernym odzwierciedleniem dysku zabezpieczonego u ks. Wojciecha Gila - twierdzi portal. Mogę potwierdzić, że otrzymaliśmy już materiały od biegłego z zakresu informatyki. Nie mogę jednak ujawnić czego one dotyczą. Zadaniem biegłego było ustalenie m.in. czy są to oryginalne pliki, czy ktoś w nich  nie ingerował oraz ustalenie jakie treści zawierają. O wartości materiału dowodowego będzie jednak mówić, gdy otrzymamy tłumaczenie akt dominikańskiej prokuratury, w tym przesłuchań pokrzywdzonych i innych dokumentów w tej sprawie - powiedział tvp.info prok. Radosław Wasilewski, naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Z ustaleń portalu wynika, że śledczy mają pewien problem z dyskiem otrzymanym z Dominikany. Nie jest to tzw. kopia binarna, czyli wierna kopia dysku zabezpieczonego w domu ks. Wojciecha Gila. Oznacza to, że bardzo trudno jest ustalić czy ktoś nie manipulował plikami. Nieoficjalnie śledczy przyznają, że dowód ten ma w takim wypadku znaczenie pomocnicze i niezbędne byłoby zbadanie przez naszych biegłych oryginału dysku zabezpieczonego u duchownego. Jednak zapowiadany wcześniej wyjazd polskich śledczych na Dominikanę, stoi pod znakiem zapytania. Wszystko będzie zależeć od tego co zawierają akta przesłuchań świadków i
pokrzywdzonych. Raczej nie można się spodziewać, by poważniejsze decyzje w polskim śledztwie zapadły jeszcze w tym roku.

Śledczy podchodzą także z dystansem do tego, że uda im się ustalić cokolwiek w sprawie abp Józefa Wesołowskiego. Watykan nie ma bowiem nawet obowiązku odpowiedzieć na zapytania ze strony naszych prokuratorów. I takiego milczenia się śledczy spodziewają. 

Śledztwo trwa, śledczy nie chcą mówić o szczegółach

Polskie śledztwo toczy się w kierunku przestępstwa pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat). Podstawą wszczęcia tego śledztwa były informacje, jakie prokuratura uzyskała z polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że prowadzi ona postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli.

Władze Dominikany badają m.in. sprawę byłego już nuncjusza apostolskiego na Dominikanie abp Józefa Wesołowskiego, którego w sierpniu odwołał papież w związku z podejrzeniami o pedofilię. Drugim z podejrzewanych polskich duchownych jest michalita ks. Wojciech Gil. Dominikana zwróciła się z prośbą do Interpolu o pomoc w poszukiwaniu ks. Gila. Polska policja ustaliła, że ksiądz przebywa w rodzinnej miejscowości koło Krakowa. Nie został zatrzymany, bo nie ma na razie wniosku Dominikany o jego ściganie.

W specjalnym wywiadzie dla TVP Info., ks. Gil przekonywał, że nie molestował żadnych dzieci na Dominikanie, a zarzuty pod jego adresem mogą być wynikiem spisku w związku z jego działalnością m.in. w walce z narkotykami. Kiedy TVP Info ujawniło jakimi dowodami dysponują śledczy z Dominikany - zeznania ośmiorga dzieci i rozpoznanie ręki księdza na jednym z pedofilskich zdjęć - duchowny po raz kolejny zaprzeczył zarzutom pod jego adresem.  

tvp.info

ug