Służby ratownicze zrezygnowały z posypywania rzeki specjalnym środkiem, który miał wchłonąć olej opałowy z powierzchni wody. Zarówno zapory, jak i sorbent nie zdołały zatrzymać ogromnej plamy oleju opałowego na Wiśle.

Okazało się, że nurt jest zbyt silny, a plama zbyt postrzępiona i nie da się posypać rzeki granulatem na całej szerokości. Poza tym strażacy mieliby później problemy z pozbieraniem sorbentu, który, gdyby pozostał w wodzie, też stanowiłby zagrożenie dla środowiska. W tej chwili służby ratownicze dokładnie lustrują rzekę także z powietrza. Chcą dokładnie wiedzieć, jak wygląda sytuacja i dopiero wówczas zdecydują, jaką obrać strategię walki z plamą.

Do wycieku ok. 40 ton oleju doszło w poniedziałek w okolicach Włocławka. Przypuszczalnie przyczyną wycieku była awaria rurociągu Przedsiębiorstwa Eksploatacji Rurociągów Naftowych (PERN) "Przyjaźń", którego część biegnie pod korytem rzeki.